Muzyka

piątek, 13 grudnia 2013

Drogi Nieznajomy - Prolog

                                      Warszawa 1 stycznia 2013r. Drogi nieznajomy,                                             witam Cię w moim świecie.Czytając to wchodzisz do świata,który Cię połknie i nie wypuści do końca opowieści.Jeśli się boisz dwie książki dalej jest bajka dla dzieci,lecz jeśli jednak chcesz posłuchać jaki świat jest prawdziwy to zapraszam,może warto nadmienić,że jeśli to czytasz jestem martwa.Nie ma mnie.Tak.Dobrze myślisz popełniłam samobójstwo.Świat mnie przytłoczył.Oddałam serce mężczyźnie,a on oddał mi je i wyrzucił z kwitkiem.Kochałam go przez 6 lat.Trzy lata spędzałam z nim każdy dzień.Siedziałam w jednym budynku,dwa razy w tygodniu mieliśmy razem lekcje.A pod koniec tych trzech lat oddałam mu serce,duszę i wszystko co miałam,oddał mi to.Potem następne trzy lata przeżywałam umierając powoli.W dniu kiedy umarłam wcześniej przyszłam do niego.Ehh...byłam głupia myśląc,że jeszcze pamięta moje imię.Poznał po wyglądzie lecz nie,nie pamiętał imienia...Zapytałam go o życie,jak mu idzie,czy jest szczęśliwy.Odpowiadał cały czas pozytywnie,a kiedy zapytał mnie o to samo odpowiedziałam "Nadal kocham,każdego dnia umieram co raz szybciej,nienawidzę tak żyć." w tedy spojrzał na mnie i powiedział krótkie "Odejdź." odeszłam...nie sądził jednak,że na zawsze,a teraz odpowiedz sobie na pytanie czy nadal chcesz tego słuchać?Nadal chcesz słuchać jak umierałam i jak bardzo go kochałam?Jeśli tak zapraszam na następną stronę.                  Twoja na wieczność : Delilah.

czwartek, 12 grudnia 2013

Ogłoszenia parafialne :D

Część,jak pewnie zauważyliście nie przebywam tu zbyt często i choć obiecałam dodawać rozdziały co tydzień i tak tego już nie wykonuję.Jest to spowodowane brakiem weny twórczej w kierunku tych opowiadań.Dlatego też postanowiłam ich jak na razie nie pisać dalej i wprowadzić nowe,które będzie nosiło tytuł "Drogi Nieznajomy". Będzie to dość smutne opowiadanie pisane listem,a nie prozą jak dotychczas.Dzisiaj napisze prolog,ale wstawię go dopiero w piątek wieczorem.Do zobaczenia w prologu.

sobota, 7 grudnia 2013

Coś czego jeszcze nie było :D

Witam Was serdecznie iż ostatnimi czasy zaczęłam czytać więcej książek niż dotychczas postanowiłam polecić Wam ich kilka.Tak więc zaczynamy :D          1.Stephen King "Worek Kości" - jest to jedna z wielu książek,które posiadam,ale jak najbardziej znajduje się na miejscu pierwszym.Książka ta jest pełna rzeczy paranormalnych i horroru co okazało się świetną mieszanką.                                                                                                                                2.Jodi Picoult i Samantha Van Leer "Z Innej Bajki" - książka jest świetna niestety zaczęłam ją czytać dzisiaj więc za dużo o niej nie wiem,powiem jedynie,że pochłania czytelnika.                                                                                      3.C.J. Daugherty "Wybrani" - jak na razie z tej serii czytałam tylko wybranych.Książka świetna sama w sobie.                                                                    To na tyle od mnie w tej notce miłego wieczoru ;*

piątek, 6 grudnia 2013

Najlepszego !


Hejoł dzisiaj mamy Mikołaja.Chcę Wam życzyć wszystkiego najlepszego w tym wspaniałym dniu i jestem ciekawa jakie prezenty dostaliście :-) tak czy owak za niedługo ten blog też odwiedzi Mikołaj ciekawe co przyniesie :D

piątek, 22 listopada 2013

No trochę czasu minęło :)

      Hej wszystkim.Ostatni raz byłam tu 12 dni temu.Może dla Was to mały okres czasu,ale dla mnie dość spory.Nie było mnie bo...hmm...ostatni weekend spędzałam ze znajomymi i nie było kiedy wejść.A tak po za tym to nauka itp. Więc dzisiaj wracamy do dawnych przyzwyczajeń czyli muzyka.Zostanie zmieniona (tak zgadza się...znowu) i raczej tak będzie często,bo i mój gust muzyczny nadal się kształtuje więc...do zobaczenia później.

niedziela, 10 listopada 2013

Płatek Róży - Rozdział 2.

Zapraszam do czytania :)


                      Czasami każdy ma ochotę krzyknąć na cały głos "Mam wyjebane!".Nikt nigdy tego nie robi.Dlaczego?Strach.To jedno słowo,a tak dużo mówi.To właśnie strach trzyma ludzi przy życiu.To właśnie strach sprawił,że siedziałam cicho w tedy kiedy ktoś w sali obok darł mordę w niebo głosy.Bałam się po raz pierwszy od czasu kiedy byłam w psychiatryku.Bałam się wezwać kogokolwiek.Choć i tak oni już tam byli.Byli i próbowali ją powstrzymać.Był tam również mój Ted.Mój?A może jednak nie mój.
                       Kim jest Ted?Moim psychiatrą,którego kochałam po grób.Jeśli płakałam to on ze mną,kiedy się śmiałam też był przy mnie.Próbował być cały czas przy mnie,ale miał swoją rodzinę.Miał ją.Do czasu.W pewnym momencie jego życia stracił wszystko.Był ze mną kiedy ogień trawił jego dom.Był przy mnie w tedy kiedy ginęła jego żona i pięcioletnia córka.Co my w tedy robiliśmy?Płakaliśmy.Płakaliśmy ze śmiechu.Śmialiśmy się z filmu,który właśnie oglądaliśmy i w tedy...w tedy wbiegła pielęgniarka krzycząca "Ted dom Ci się pali!Anna i Sabrina są w środku!" .Okazało się,że to straż dzwoniła.Kazała go o tym powiadomić.Jedna szczęśliwa chwila zmieniła się w koszmar.On pojechał do swojego płonącego domu,a ja wróciłam do izolatki.Rzadko mnie wypuszczali.Zawsze w kaftanie i w miękkim pokoju bez okna.Przez nich czułam się bardziej chora niż jestem,ale nigdy się nie nudziłam.Zawsze ktoś obok mnie siadał.Nie nie chodzi mi o personel czy pacjentów.Chodzi mi o moich ludzi.O czarnoskórą dziewczynę,która zawsze się uśmiechała,o chłopaka z dużymi,niebieskimi oczami.Mówiłam do nich,a oni mi odpowiadali.Czasem się śmialiśmy.Było to piękne.Czasem nawet szalone,ale to było moje szaleństwo.Kiedy wrócił był załamany.Ja pocieszałam go tak jak on mnie.W tedy coś nas łączyło.Coś się rodziło,ale wiem,że nigdy nie czuł do mnie niczego tak mocno jak do Anny.Wkrótce ponownie wyszłam na dwór tylko,że tym razem tylko z nim.Byliśmy we dwoje.Była jesień.On na pół żywy,ja na pół martwa.Byliśmy młodzi nie obchodziło nas nic.Nic prócz naszej wolności.
                      Każdego wieczoru zamykałam oczy i myślałam,że z każdym dniem jest bardziej mój.Teraz jest całkiem mój.Tak jakby.Ona też była i jest.Tam u góry siedzi i patrzy.Patrzy jak on żyje,żyje ze mną,a ja z nim.Już nigdy nie będzie mój,ale przecież nie był.Jest NASZ...  

Córa Domu Węża - Rozdział 13.

Zapraszam do czytania.








                    Te zdjęcie.Pamiętałam chwile gdy je zrobiliśmy...Byliśmy wszyscy razem,brakowało tylko mamy.Było to zaraz po powróceniu do świata magicznego.Była to szczęśliwa chwila...może i najszczęśliwsza w moim życiu.Byłam mała...miałam 10 lat.Nie wiele rozumiałam.Byłam niewinna.Może i taka bym pozostała gdyby nie Scorpius i Marta...sprowadzili mnie na złą drogę,ale nie miałam im tego za złe.
                    Usiadłam na łóżku.Siedziałam chwilę.To był pierwszy raz kiedy zaczęłam wspominać tamte czasy.Czasy pokoju,miłości.W pewnym momencie to zginęło.Kiedy pojawił się Voldemort wszystko się zmieniło.On zepsuł mi życie...On zepsuł życie wielu ludziom...odebrał wiele żyć.Postanowił się bawić w Boga tylko dlatego,że tak mu się podobało.Wstałam i poszłam do Wielkiej Sali.Tam też przesiedziałam pół ranka na jedzeniu.Ludzie wchodzili i wychodzili,a ja siedziałam przy zimnej owsiance.Czasem tylko coś odwróciło moją uwagę od owej owsianki.Nie było jeszcze wszystkich,ale powoli szkołę rozpierał gmach.W pewnym momencie znudziło mi się siedzenie i patrzenie na owsiankę.Wstałam i zaczęłam się przechodzić po Hogwarcie.Błądziłam bez sensu.Raz w jedna stronę,raz w drugą.Nie miałam co robić.Lekcji nie było,zaczynały się dopiero następnego dnia.Byłam rozpakowana.Oczywiście nie wiedziałam,że szuka mnie Snape i moi przyjaciele.Zapomniałam o nich po tym jak przekroczyliśmy Hogawart.A może nie chciałam o nich pamiętać?Tak czy inaczej kilka godzin błądzenia po Hogwarcie dało mi do myślenia.Dużo myślałam w tym czasie.Najprawdopodobniej najwięcej w całym moim życiu,ale dobrze się stało.Myślałam nad tym co było,jest i będzie.Nie wiedziałam czy przeżyję ten rok.Nie wiedziałam wielu rzeczy i nadal nie wiem.Zauważyłam jakieś drzwi po prawej stronie,nie zastanawiając się długo weszłam do pomieszczenia,które było średniej wielkości,ściany były pomalowane na beżowo,a na podłodze były ciemno-brązowe panele.Pokój wydawał mi się całkiem przytulny.Miał kominek,w którym jarzył się ogień.Choć było lato w pomieszczeniu było dość chłodno.Na przeciwko kominka stała sofa i dwa fotele.Koło jednego z foteli stał regał z książkami.Podeszłam do niego wzięłam książkę na chybił trafił i usiadłam na jednym z fotelów.Nie zauważyłam jak czas mi szybko mija.Na ścianie wisiał zegar.Kiedy na niego spojrzała pokazywał godzinę 19:00.Odłożyłam książkę i wyszłam z mojego sekretnego pokoju.Uznałam,że nie powiem o nim nikomu.Wracając próbowałam zapamiętać drogę do tego pokoju.Weszłam do Wielkiej Sali i nastała cisza.Wszyscy uczniowie byli na swoich miejscach,prawie wszyscy nauczyciele,ponieważ brakowało Snape'a i Dumbledor'a.Usiadłam na końcu stołu i już chciałam wziąć owsiankę,kiedy uznałam,że nie jestem głodna.Wstałam od stołu jako pierwsza.Wyszłam i wybrałam się do sypialni by po wzięciu pidżamy iść wziąć ciepłą kąpiel.
                      Kiedy byłam wykąpana wróciłam do pokoju.Usiadłam na łóżku po turecku i zasłoniłam zasłony.Zgasiłam moją lampę i położyłam się.Wzięłam różdżkę i wyszeptałam zaklęcie,które spowodowało,że na suficie pojawiła się projekcja filmu,który przedstawiał noc.Kiedy tak na niego patrzałam zrozumiałam jedną rzecz...Tak na prawdę cały czas jestem spokojna i szczęśliwa.


Liczę na to,że ten rozdział Wam się podobał,postanowiłam Wam pokazać jak chciałabym żeby wyglądała okładka tego opowiadania jakby byłby książką.

piątek, 1 listopada 2013

Płatek Róży - Rozdział 1.

                   Od dziecka byłam inna.Widziałam rzeczy,których inni nie dostrzegali.Mówili,że jestem wariatem,ale moja mama mówiła,że to wyjątkowe.Widziałam ludzi,nawet w tedy kiedy ich nie było,słyszałam głosy i uważałam to za normalne.Były to delikatne omamy i objawy schizofreni,ale kochałam to.
                    Po śmierci mojej mamy wszystko się nasiliło.Tata nie dawał sobie ze mną rady,a moje szaleństwo go wykańczało.Przez nie zaczął pić.Nadal obwiniam się o to iż stoczył się na dno.Nie mogłam mu pomóc i to mnie przerażało.Miałam 7 lat kiedy po raz pierwszy mnie uderzył.Bił mnie przez cały rok,aż pewnego dnia po prostu nie było go w domu kiedy wróciłam ze szkoły.Nigdy już się nie pojawił.Siedziałam sama w domu,wieczorami patrząc przez okno na gwiazdy.W tedy też zaczęły się moje kradzieże.Kradłam jedzenie,pieniądze...wszystko po to by przeżyć.Sprzedałam telewizor by mieć na opłaty.Zaczęłam żyć samodzielnie w wieku 7 lat.Kiedy miałam 13 zaczęłam chorować.Mój stan psychiczny był gorszy niż przedtem,ale nie zamierzałam się leczyć.Nadal kradłam,nadal by przeżyć i nikt nie zauważył zniknięcia mojego ojca,a w każdą sobotę nie zauważali mojego zniknięcia.Kiedy czułam niebezpieczeństwo biegłam na cmentarz,na grób matki.Opierałam się o grób z naprzeciwka i czułam się bezpiecznie.Dawałam sobie radę.Pierwszy raz zaczęłam się załamywać w wieku 16 lat.Miałam skończoną podstawówkę i kończyłam gimnazjum,ale nie umiałam już ukrywać tego,ze nie mam rodziców.Czułam się koszmarnie.Kiedy skończyłam gimnazjum nie poszłam dalej do szkoły.W wieku 17 lat pofarbowałam włosy i toczyłam wewnętrzną bitwę.Również też tego roku odkryto iż jestem sama od 10 lat.Odkryła to moja sąsiadka kiedy przyszła do mnie pożyczyć cukier.Nie otworzyłam jej tylko krzyknęłam "Wejść!"...nie otworzyłam jej ponieważ krwawiłam.Tego dnia również miałam próbę samobójczą.Zadzwoniła po pogotowie,policję.W wieku 18 lat dowiedziałam się,że mój ojciec mnie nie opuścił dlatego,że było mu tak wygodnie.Opuścił mnie dlatego,że miał białaczkę.Kiedy zaczął krwawić udał się za las za naszą kamienicą.Gdzie zmarł.Odkryto jego zwłoki,ale nie rozpoznano ciała.W wieku 19 lat trafiłam do szpitala ponownie z powodu próby samobójczej.W wieku 20 lat dowiedziałam się,że choruję na zespół paranoidalny.Wysłano mnie do zakładu psychiatrycznego,gdzie zaczęła się walka o moje życie.Wszyscy tam walczyli o mnie.By wydobyć mnie z mojego szaleństwa.Właśnie w tedy spojrzałam w lustro po wielu latach.Widziałam obcą osobę.Zobaczyłam kobietę o  zielonych oczach,czerwono-żółtych włosach,szczupłą i średniego wzrostu.Była piękna.Miała idealne kości policzkowe.Nie czułam tego iż to ja.Żyłam wśród ludzi,którzy mnie lubili ba! kochali mnie.Czułam się tam bezpiecznie.Dawali mi leki,po których choć byłam słaba i nie zawsze kontaktowałam nie miałam omamów.W wieku 21 lat po raz pierwszy wypuścili mnie ze szpitala.Szłam,ale z 2 pielęgniarkami i moim psychiatrą,a tak po za tym nazywam się Lidia...Lidia Perly.Teraz mam 25 lata i kiedy wspominam te wszystkie lata,lata spędzone w szpitalu i lata spędzone samotnie uznaję,że lata kiedy spędzałam samotnie były najgorszymi latami w moim życiu.Myślałam,że żyję.
              Było inaczej.W tedy byłam na pół martwa,teraz żyję.Tutaj każdy walczy o każdego.Kiedy ktoś się stacza jesteś obok,by podejść i powiedzieć "Masz nas nie załamuj się." tutaj jesteśmy rodziną i choć czasem ktoś odchodzi,to przychodzi nowa osoba.Osobę tą traktujemy tak jak poprzednią.Z szacunkiem i miłością.Każdy musi gdzieś pasować,a ja pasuję właśnie tutaj.

czwartek, 31 października 2013

Płatek Róży - Prolog.

                 Nie sądziłam,że to tak się potoczy.Prawda...ja nigdy nie sądziłam.Nigdy nie patrzyłam na okładkę,zawsze na strony.Może to był mój błąd.Spojrzałam na jego duszę,nie przyglądając się temu,że nosi maski.Maski tak grube iż trudno przez nie przejść.Także mnie się to nie udało.Podobno próbowało wielu i tym samym ludziom się nie poszczęściło.Był jak twardy orzech.
                Nie do zgryzienia.Może zakochałam się w pozorach i może za te pozory wychodzę.Przecież był moim psychiatrą,a teraz jest narzeczonym.Przerażające jest to,że wie o mnie wszystko,a ja o nim nic.Był to mój błąd do cholery!Było błędem nie słuchanie innych,próbowanie żyć tak jak każdy.Próbowałam...być zwyczajna.Udało mi się to.Z jego pomocą oczywiście.Był przy tym jak płakałam,śmiałam się i bałam.Pomagał mi.Na początku nie wiedziałam co to jest.Czułam się chora,a za każdym razem jak na niego patrzyłam uśmiechałam się.Jego spojrzenie było jak płatek róży,który tak bardzo kochałam.Teraz mam za niego wyjść.Teraz kiedy okazuje się,że nie wiem o nim nic.To mnie przeraża.Może powinnam myśleć inaczej,ale byłam przy nim szczęśliwa i wiem,że będę.Wiem,że moje szaleństwo mu nie przeszkadza bo sam jest szalony.Ma tyle masek.Czy to iż jest dla mnie kochankiem,przyjacielem i powiernikiem to jedna z tych masek?Może tak na prawdę wychodzi za mnie przez moją urodę.Bardzo możliwe.Wie,że mogę powiedzieć nie.On to zaakceptuje ja to czuję,ale powiem tak i będę z nim do końca,nie ważne jak to długo będzie trwało i czy będzie bolesne...spróbuję...spróbuję zdjąć wszystkie maski.Będzie to wymagało czasu.
                  Ale nadal śnią mi się jego brązowe oczy.Nadal śnię o nim.Czy to możliwe?Czy nadal możliwe jest kochać tak bardzo kogoś kogo się nie zna?Odpowie mi głucha cisza.Jestem pozostawiona swoim myślą.Swoim przekonaniom.Wydaje mi się,że jest on częścią mojej duszy.Ale jestem dzięki temu wolna.On jest wolny.Jestem wolna razem z nim.Jesteśmy oboje szaleni.I to nas trzyma przy życiu.

Dark Moon Rozdział 7.

                       Uciekłam.Czułam się nieswojo.Padał deszcz,a przy tym wiał silny wiatr,który rozwiewał mi włosy.Nastała noc.Usłyszałam samochód.
                       Stanęłam za drzewem.To byli oni.Szukali mnie.Musiałam uciekać,znowu.Nie mogłam być wolna,nie mogłam się wolnością cieszyć.To by mnie zabiło.A może już byłam martwa?Do teraz nie wiem.Tak na prawdę nasza opowieść kończy się właśnie teraz.To ostatnie zdania tej opowieści.Dzisiaj nastąpi koniec.Jak już mówiłam nie mogłam nacieszyć się wolnością.Dane było mi uciekać w nieskończoność.Dopiero w następnym mieście mogłam usiąść i odpocząć.Zobaczyłam Artura.Usiadł i patrzył na mnie.Wiedziałam,że oni go do mnie wysłali.Wiedzieli o tym.Wiedzieli od samego początku.Pewnie im o tym powiedział.Nie miałam mu tego za złe.Wyrzuciłam go z moich myśli.Wstałam i wybiegłam z pubu w którym siedziałam.W ciągu mojego 16-letniego życia zauważyłam kilka rzeczy.Pierwsza to,że zazwyczaj jedynym rozwiązaniem jest śmierć,druga zaś iż jak straci się przyjaciół i rodzinę,nie licz na pomoc innych,a trzecia to taka,że świat jest samolubny.Tak też historia zmierza do końca.Weszłam do najwyższego budynku w mieście,w którym obecnie byłam.Kiedy byłam już na dachu.Stanęłam na krawędzi.Uśmiechnęłam się do siebie.To koniec.
                    Może to dziwne,ale dopiero w tedy kiedy skoczyłam i leciałam poczułam się naprawdę wolna,a potem nastał ból i wieczny spokój.



To zapewne najkrótszy rozdział z tej serii.Jak już pewnie wiecie to koniec.Postanowiłam rozpocząć dzisiaj coś na wielka skalę.Po raz kolejny zmienię muzykę,żeby pasowała jak najbardziej do tego co się dziś wieczorem zacznie,a jak na razie cześć.

niedziela, 27 października 2013

Dark Moon - Rozdział 6.

               Obudziłam się sama,a raczej przez kogoś.Przez tej osoby krzyk.Usiadłam na łóżku i usłyszałam krzyk pielęgniarki.
-Przynieście kaftan!Szybko!-podeszłam do drzwi i spojrzałam przez małe okienko.
             Po chwili jednak krzyki ustały i do mojego pokoju weszła pielęgniarka.
-To ten chłopak.-odpowiedziała na moje nieme pytanie.
-Co z nim?-byłam w szoku.To on?Co mu się stało?
-Jest chory.Tak jak ty.Jak wy wszyscy.To wszystko.-powiedziała.-Podniesiono Ci dawkę leków.-powiedziała i popatrzyła na mnie smutno.-Tym razem nie wyjdziesz stąd nie będziesz miała siły.Usiądź.-wykonałam polecenie.Przy moich drzwiach zatrzymał się Artur,patrzył jak przyjmuję ze spokojem leki.Na początku nie zauważyłam kaftanu,dopiero po krótkiej chwili.
-Jak się czujesz?-zapytała pielęgniarka po daniu mi leków.Nie miałam siły odpowiedzieć.-Nie sądziłam,że będziesz aż tak słaba.Połóż się.-nie dałam rady.Ona mi pomogła.Oczy same mi się zamykały,co raz gorzej mi się oddychało.Dusiłam się.Odpływałam.Zasypiałam w wieczny sen.Chyba to zauważyła bo po chwili czułam jak ktoś mnie niesie.W pewnym momencie przestałam czuć.Od dawna nie słyszałam,nie widziałam.Śmierć po raz drugi była blisko mnie.Jedyna rzecz,która mi mówiła,że żyję to fakt,że nadal myślę.Lecz i to sprawiało mi trudność.Kiedy już myślałam,że umarłam poczułam,że leżę na łóżku,zaczęłam słyszeć.
-Mamy ją.Powrócił puls.-powiedział jakiś mężczyzna.
-Mamy ją po raz kolejny.Nie chcę by to się powtórzyło.-powiedziała tym razem kobieta.-Dał jej pan za dużą dawkę leków.Jeśli dowiedziałaby się o tym pani dyrektor...zwolniłaby pana i mnie też,za pomoc.-powiedziała przerażonym głosem.
-Zamknij się Kate.Nic się nie dowie od nikogo!Czy to jasne?!-warknął.
-Tak.-opowiedziała smutno grupa ludzi.
-Zabierzcie ją stąd.-powiedział i poczułam,że zostaję przeniesiona na nosze.Obudziłam się,a raczej otworzyłam oczy kilka metrów dalej.Pielęgniarka spojrzała na mnie smutno.Usiadłam,miałam na to siłę.
-Stać.-powiedziałam,a druga pielęgniarka zatrzymała się.Stanęłam na nogi i sama zaszłam do mojego pokoju.Wszyscy patrzyli się na mnie.Nie wiedziałam jeszcze,że za chwile będę miała atak.Weszłam do pokoju i zamgliło mi wzrok.
-Łapcie ją!-usłyszałam krzyk.-Nie może uciec!-wkrótce zaczęłam czuć co robię i zaczęłam widzieć,zrozumiałam,ze nad tym panuję.Biegłam nie chciałam się zatrzymać.
-Ucieka!Ruszcie tyłki!Ogłoście alarm!-nie zatrzymywałam się pod żadnym pozorem.Musiałam uciec z tego piekła.Kiedy byłam już przy drzwiach,złapano mnie od tyłu.Próbowałam się wyrwać.Jakiś mężczyzna zaczął mi zakładać kaftan.Wyrwałam się.Biegłam w kaftanie.Nie umiałam otworzyć drzwi,więc zauważyłam jedno okno bez krat.Rozpędziłam się i wypadłam przez okno rozbijając je.Nie wiedziałam,że jestem na drugim piętrze.A może wiedziałam?Upadłam na żywopłot.Spróbowałam usiąść.Wszystko mnie bolało,zeskoczyłam z niego.Biegłam w stronę bramy.Nożyce podbiegłam do nich i spróbowałam sobie rozciąć przód.Udało mi się.Wyjęłam ręce i zdjęłam kaftan.
            Wspięłam się na bramę.Kiedy byłam po drugiej stronie uciekłam.Byłam wolna.Ale na jak długo ?

sobota, 26 października 2013

Kolejne nadprogramowe opowiadanie

Chwilę temu obejrzałam "Intruza" i postanowiłam napisać te opowiadanie.Zapraszam.


                                                                     Żałowała.

               Młoda brunetka o zielonych oczach przemierzała ulice Londynu.Szła samotnie,padał deszcz.Od kiedy uciekła z domu,nie umiała znaleźć nikogo kto by ją przenocował.
               Miała dopiero 16 lat,ale uciekała już od roku.Nie zostawiła rodzicom listu,nie rozumiała tego zwyczaju pisania rodzicom by jej nie szukali i tak to przecież zrobią.Znalazła daszek i schowała się pod nim.Usiadła na ziemi,a raczej na schodach pod klatka do jakiegoś bloku.Gdy już zasypiała odezwał się głos mężczyzny.
-Nie chciało się zostać w domu co?-zapytał mężczyzna,może miał 30,może 40 lat,był wysoki,czuć było od niego vódką i spokojnie mógłby ją przygwoździć do ściany.Powoli podniosła się.Patrzył na nią głupio się uśmiechając.Przeskoczyła przez poręcz i zaczęła biec przed siebie.Słyszała jego kroki.Nie musiała się oglądać by wiedzieć,że zaraz ją złapie.Wbiegła w uliczkę nie wiedząc,że to ślepy zaułek.Dobiegła do ściany i łzy spłynęły jej po policzkach.
-No pobawiliśmy się w kotka i myszkę,a teraz jeśli pozwolisz zabawimy się w coś innego.-przygwoździł ją do ściany.Zamknęła oczy,nie chciała widzieć jak ją obmacuje.Jednak czuła to.Poczuła jak przysunął do jej szyi swoje wargi.Gryzł ją,lizał i obmacywał.Zdarł z niej bluzkę.
-Błagam...błagam zostaw mnie...-wyszeptała,ale widziała,że usłyszał.
-Jeszcze trochę kochanie.Jeszcze trochę.-powiedział i zdarł z niej stanik.Nie otworzyła oczu,nawet w tedy kiedy zaczął ją pieprzyć.Po jakiejś godzinie zostawił ją.Siedziała naga.Płakała.Otworzyła oczy i chwyciła szkło.Przysunęła do nadgarstka i przecięła go.Poleciała pierwsza kropla krwi.Z każdą sekundą rozcięć przybywało.Odrzuciła szkło w bok i zaczęła wspominać wszystkie chwile z rodziną.Tak bardzo żałowała,że ich zostawiła.Żałowała.
                Traciła przytomność,a ostatnią jej myślą było wspomnienie tego jak razem z rodzicami i bratem byli na spacerze.Jej brat trzymał balonik,jej rodzice trzymali się za ręce,a ona śmiała się z mamą.Kilka godzin później znalazł ją ten sam mężczyzna co ją zgwałcił.Ironia losu czyż nie?

Ogłoszenia ponownie.

Cześć.Pewnie zauważyliście nowy nagłówek.Jest to wstępniak do zmian,które będą rozwijały się powoli.Tak też chcę podkreślić,że zmieni się muzyka,tło i cało wygląd bloga,ale zmiany będą stopniowe,więc nie oczekujcie,że wejdziecie i powiecie "Wow ale zmiany!" nie to będzie coś w stylu, "Kolejna zmiana na lepsze" dzisiaj,nagłówek i muzyka więc zapraszam do muzycznych zmian. :)

piątek, 25 października 2013

Ideał.

Witam Was w nadprogramowym opowiadaniu.Zapraszam ;)


      Każdy z nas szuka ideału.Ideał.Dla każdego jest inny.Miłość krzątała się po Ziemi w poszukiwaniu ideału.Przechodziła między ludźmi,biegła,a nawet goniła ich.Była zrozpaczona.Każdy miał inny ideał.Pewnego dnia znalazła małżeństwo.
      Obok kobiety stał ideał.Chwyciła go za rękę i szła równo z nimi.W pewnym momencie kobietę potrącił samochód.Ideał klęczał i trzymał ją w swoich ramionach.Przybyła śmierć wraz z swoim bratem kosiarzem.Śmierć odbierała życie,a kosiarz pomagał im przechodzić na drugą stronę.Miłość obserwowała jak kobieta umiera.Jak pogotowie próbuje ją ratować bezskuteczni.Obok śmierci powoli pojawiała się poświata kobiety.Gdy jej poświata była całkiem widoczna umarła.Podeszłą do męża i pocałowała go w czoło i odeszła z kosiarzem,a śmierć razem z nim.Miłość błąkała się za ideałem po świecie.Mężczyzna z tęsknoty do żony odebrał sobie życie.
      Tym razem miłość widziała jak po mężczyznę przychodzi śmierć,kosiarz i kobieta.Jego ukochana czuwała nad nim cały czas.Gdy cała czwórka odeszła,miłość szła dalej szukać ideału.


To na tyle od mnie w tym opowiadaniu do zobaczeniu w jakiejś innej notce.

piątek, 18 października 2013

Moja lektura,mój psiak i moje pasje :D

                       Witam Was ! Mamy piękną jesień.Jesień-dni kiedy leje,piździ i jednym słowem wszystko umiera ;/ Dla niektórych to piękne,dla mnie paskudne.Jak widzicie w tytule dzisiaj o moich pasja,mojej lekturze i o moim psiaku ;) Tak więc nie przedłużając...
                        Zaczynamy od lektury.Moją pierwszą lekturą jest "Mały Książę". Książka według mnie dla dzieci,ale bardzo mądra,więc za to punkt dla pisarza.Książka w skrócie opowiada o pilocie,który rozbił się na Saharze.Poznał tam Małego Księcia,który przybył z planety B-612.No i owy pilot opisuje tego Księcia,jego życie na planecie,jakie planety zwiedził i jak dotarł do Ziemi co się na niej wydarzyło itp.
                       Kolejna rzecz,a raczej osoba to mój psiak Nitro.Ma 7 tygodniu,urodził się 21 sierpnia i jest rasy Staffordshire Bull Terrier.Jest czarny w rude plamki i ma pikne,duże czarne ślepia :) Oto dwie jego fotki :D
 
Dobra a teraz moje pasje.Głownie to pisanie,następnie taniec śpiew,gra na gitarze,fotografia i oglądanie anime.NIe mam ulubionego anime,ale strasznie podobają mi się np. Shiki i Elfen Lied,a tu macie stronę na której możecie oglądać anime za free 
http://www.anime-shinden.info Do zobaczenia w następnym rozdziale.

Witaj Jesieni !

Cześć wszystkim to tak zaczynamy od przeprosin gdyż tydzień temu nic nie napisałam.Więc postanowiłam się wytłumaczyć.W piątek nie miałam ochoty pisać,a w sobotę miałam jechać po psa więc nie miałam możliwości.W noc z soboty na niedzielę nie spałam więc odsypiałam w dzień,a teraz od tego czasu minął tydzień i jestę szczęśliwa bo Nitro (tak nazywa się moja psinka) grzecznie śpi u mnie na łóżku w mogę się wyspać :) Na pewno dodam jego zdjęcie tak z dwa i będzie okey ;D Więc ja zabieram się za "Jakby Pamiętnik",a następnie za rozdziały i nadprogramowe opowiadanie do zobaczenia tam ;*

sobota, 5 października 2013

Ale byłam głupia.

          Chwilę temu skończyłam robić zmiany i te jak najbardziej mi odpowiadają.Kiedy skończyłam owe zmiany postanowiłam przejrzeć tego otóż bloga i kiedy trafiłam na "Jakby Pamiętnik" pierwsze co wypadło z mych ust było "Jaka ja jestem głupia!" wszystko to pisałam w Kwietniu przeraża mnie fakt iż to było dość niedawno.Szczerze mówiąc od Kwietnia strasznie się zmieniłam.Zmieniłam fryzurę i według mnie to tak jakby zmieniło wszystko.Kiedy w wakacje myślałam,że idę do gimnazjum byłam na prawdę szczęśliwa.
          Dlaczego?Otóż w klasie 1-3/4 bardzo,ale to bardzo zmyślałam.Teraz się za to wstydzę.Było to kilka lat temu.Liczyłam,że w gimnazjum będę mogła być wreszcie szczęśliwa ponieważ nikt nie będzie mi tego wypominał tak jak to robiły 3 osoby w 5 i 6 klasie.Idąc do gimnazjum starałam się dostać do klasy angielsko-języcznej co mi się nie udało niestety więc przerzuciłam się na klasę matematyczną.Nie dostałam się również i tam co sprawiło,że w domu była o to wielka afera dlatego,że non stop płakałam.Nie chciałam być w klasie ogólnej.Teraz jak tak się zastanowię nie widzę różnicy jaka mogłaby być gdybym była na jakimś profilu.Może miałabym więcej matematyki lub angielskiego.A więc mamy teraz.Teraz to znaczy Październik.Nie pisałam tego od Kwietnia i chyba to dobrze.Ponieważ możecie zobaczyć różnicę między tamtym stylem pisania,a tym.Piszę to dlatego,że mam wielką potrzebę vlogowania.Niestety nie mam kamery ani laptopu z którego kamery bym mogła skorzystać.Oczywiście mam aparat i spróbuję jutro coś nakręcić.Chcę podać również 3 linki dzisiaj.
        Pierwszy link to link do mojego tumblra,którego początek był koszmarny i oto on http://youcanlivewithoutasoul.tumblr.com/ .
Drugi link to link do mojego aska http://ask.fm/Farley2200 .
Trzeci i ostatni link to link do mojego twittera https://twitter.com/YouHurtNotLove .
         Mam również do Was wielką prośbę,a piszę to innym kolorem by przykuło to bardziej waszą uwagę.Widzicie jak przeglądam inne blogi to widzę,że większość bloggerów ma mnóstwo komentarzy.Ja niestety nie posiadam takim.Robi mi się w tedy strasznie przykro ponieważ kocham robić to co robię,a jakby były komentarze wiedziałabym,że komuś się to podoba,że jest to dobre i ludzie chcą więcej.Co mi po wyświetleniach jak i tak może to być osoba co wejdzie i wyjdzie?Tak więc byłabym szczęśliwa gdyby pod każdym rozdziałem i postem pojawiał się chociaż jeden komentarz dotyczący owej rzeczy.Jeśli będzie tak jak jest jeszcze przez jakiś czas usunę bloga i wątpię czy kiedykolwiek zacznę pisać z powrotem.I teraz chcę powiedzieć,że to szantaż nie jest.Po prostu chcę wiedzieć czy wy to lubicie i czy mam dla kogo pisać.

Dzisiaj może nie być rozdziału. :(

Kochani chciałabym Was przeprosić ponieważ dzisiaj może nie być rozdziału,ponieważ uznałam,że wygląd bloga mi nie odpowiada.Za chwilę zajmę się ponownie całkowitymi zmianami,a tak z innej beczki to może również nie być rozdziału dlatego,że brzuch boli mnie tak mocno,że ledwo się ruszam więc sposoby na pozbycie się tego jakże dokuczliwego bólu brzucha są mile widziane w komentarzach.Dziękuję za uwagę. ♥ ;*

piątek, 4 października 2013

Córa Domu Węża Rozdizał 12 - Tydzień Wolnego : Ostatnie dni part 3 i ostatni.

Jestem bardzo szczęśliwa,że potrafię powrócić do tego opowiadania.Zapraszam do czytania.


     

     Słowa Scorpiusa zachęciły mnie do myślenia.To smutnie,że kochał uczennicę i nie zdążył powiedzieć jej o swoim uczuciu.Siedziałam z Snapem na kocu,a reszta się bawiła.
-Jaka była?-zapytałam tak po prostu.Zamknął książkę i spojrzał na mnie zdziwiony.
-Kto?-zapytał.
-Scorpius powiedział,że jest pan tak cyniczny dlatego,że kochał pan uczennicę.Czy to prawda?
-Tak to prawda,ale zanim pokochałem ją,kochałem Lily Potter.Lily była piękna i mądra i jako jedyna nie oceniała mnie po wyglądzie.Potem była ona.Była...jak to powiedzieć...nie była tak piękna jak Lily ale była na swój sposób piękna,była mądrzejsza od Lily.Dumbledore zmusił nas to pracowania razem kiedy nadchodziła druga wojna o Hogwart.Zakochałem się w niej przez te kilkanaście miesięcy.Nie wiem czy ona czuła coś do mnie,ale tak czy inaczej wyszła za mąż i ślad po niej zaginął.-spojrzałam mu prosto w oczy i chwyciłam rękę na znak wsparcia,ale on tylko wyrwał swoja dłoń.-Tak to będzie na tyle.-powrócił do czytania.Czułam,że się przed mną otworzył.
      Było mi smutno.Ponieważ kochał dwie kobiety i obydwóm nie umiał powiedzieć co czuje.Wstałam i podeszłam do reszty.Rozmawialiśmy chwilę.I podeszliśmy do Snape'a,spojrzał na nas pytająco.
-Możemy już wracać?-zapytał Scorpius.
-Chcielibyśmy jeszcze wejść do kilku sklepów zanim spakujemy się i wyjedziemy.-powiedziałam.Zbliżał się koniec naszych wakacji.
-Niech będzie.-powiedział krótko,wstał i jednym ruchem różdżki spakował nas i ubrał.Ruszyliśmy do hotelu.Oczywiście poszliśmy po obiedzie poszliśmy do galerii.Wszyscy bez wyjątku oczywiście.Ja z dziewczynami kupiłyśmy tonę butów,sukienek,bluzek,spodni i wielu wielu innych rzeczy.A kto to taszczył?Chłopaki oczywiście.
-Ej dziewczyny może starczy jak na jeden dzień?-powiedział Michael.
-Dziewczyny?-zapytałam.
-No może...-powiedziała Marta.
-Anna?-zapytałam Annę.
-Eh...niby chłopi,a głupich ubrań nie mogą unieść.Na dziś wystarczy.-powiedziała i zaczęłyśmy się śmiać.Zdążyliśmy akurat na kolacje.Po kolacji rozmawialiśmy w pokoju.Snape zniknął gdzieś.Powoli zaczynałam się martwić.
-Ciekawe gdzie się podziewa...-powiedziałam i popatrzyłam za okno,gdzie było już ciemno.
-Dobrze wiesz,że mógł go wezwać Sam-Wiesz-Kto.-powiedziała Anna.-A właściwie czemu się tak martwisz?Chyba się nie zadurzyłaś prawda?
-Co nie!Ale chodźmy go poszukać...-nalegałam.
-Dobra,ale tylko przez chwilę.-zgodził się Artur.Obeszliśmy cały budynek.Wyszliśmy z niego i szukaliśmy go po okolicznych barach i sklepach.Nie wiedzieliśmy,że cały czas nas śledzi.
-Nigdzie go nie ma...-powiedział Scorpius.-Nawet ja zaczynam się martwić.-wróciliśmy do hotelu.Weszliśmy do pokoju gdzie leżał na łóżku i czytał tą samą książkę co rano.Byłam w szoku.Chwyciłam najbliższą poduszkę i rzuciłam nią w niego.Spojrzał na mnie wściekły.Odwzajemniłam jego wściekłe spojrzenie.
-GDZIE SIĘ PAN PODZIEWAŁ!SZUKALIŚMY PANA WSZĘDZIE,A PAN TAK PO PROSTU TU SIEDZIAŁ!-wzięłam najbliższą poduszkę i zaczęłam go nią okładać.
-Wesley!Nie pomyślałaś,że wezwał mnie sam Voldemort i musiałem wyjść!
-Nie brałam pod uwagę tej opcji ponieważ wiem,że powiedział by nam pan o tym!
-A właśnie,że bym nie powiedział!
-SPOKÓJ!-wrzasnął Scorpius.-Zachowujecie się jak stare małżeństwo.Mar ma racje powinien nam pan powiedzieć,ale pan profesorze też ma rację,a teraz łaskawie kładźmy się spać.Jutro aportujemy się do Hogwartu i dobrze by było być wypoczętym.-tak jak Scorpius powiedział tak się stało.
      Rankiem spakowaliśmy się i po śniadaniu aportowaliśmy na błonia Hogwartu.Owiał nas chłodny wiatr.Snape otworzył bramę,a my w mgnieniu oka byliśmy już w dormitorium.Rozpakowywałam się i w tedy znalazłam zdjęcie schowane na dnie szafy. 

niedziela, 29 września 2013

Dark Moon - Rozdział 5.

        Minęły trzy miesiące od czasu gdy wylądowałam tu.Monotonia życia jest dręcząca.Wstaję i idę na śniade,wracam i idę do psychiatry,potem do świetlicy.W świetlicy poznałam schizofreniczkę,jest przyjazna,ale ma ataki.To takie smutne.
        Wszyscy tutaj są inni.Na zewnątrz bo tak pacjenci nazywają resztę świata,jest normalnie.Te wszystkie wojny i moje stare rozterki to nic w przeciwieństwie do tego co jest tutaj.Nie mam kontaktu z tamtym światem.Dostałam pamiętnik co miesiąc dostaję nowy.Psychiatra odbiera go i czyta.Nigdy mi go nie oddaje.Po przeczytaniu o nic nie pyta.Przychodzę do niego i czekam.Nie odzywa się.Po prostu patrzy.Dopiero następnego dnia rozmawia ze mną.Wszyscy tutaj zarzekają się,że są zdrowi.Tylko ja jedyna uważam że jest inaczej.Od momentu przybycia tutaj nie rozmawiałam z rodzicami,ani z przyjaciółmi.Czuję się samotna. 
         Codziennie próbuję porozmawiać z resztą pacjentów,niestety jest to nie możliwe.Wszyscy są w własnym świecie.Ja też.Wyobrażam sobie,że za kilka tygodni stąd wyjdę.Jest niestety inaczej.Wyjdę najszybciej za rok.A i tak to się waha.Przecież jestem zdrowa.Dlaczego tu jestem?Dlaczego?Płaczę codziennie.Deszcz stuka w moje okno z kratami.Czasami przez nie wyglądam.Liczę na to,że wyjrzę zobaczę rodziców lub Nicka.Zaczynam o nich śnić.Zaczynają mnie dręczyć halucynacje.Widzę w nich chłopaka o czarnych oczach i długich czarnych włosach.Mówi do mnie,a ja mu odpowiadam.To jeszcze bardziej uprzedza mnie w tym,że tu pasuję.Najczęściej mówi mi "Nie zostawiaj mnie.". Przychodzi do mnie w chwilach smutku.
        Na przykład teraz.Siedzi i patrzy.Patrzy mi w oczy,a ja czuję się jakby jego oczy dziurawiły mnie.Piszę kolejne zdanie w mym zeszycie.Czasami kiedy jestem w pokoju i siedzę sama i go również nie ma słyszę moje serce i czuję jak umieram.Jak każda sekunda mojego życia ucieka,a przecież byłam taka szczęśliwa.Szczęśliwa z Angel i Nickiem.To trudne pogodzić się z utratą przyjaciół,rodziny.A kiedy pozostaje Ci tylko twoja wyobraźnia stwarzasz osobę przy której czujesz się szczęśliwie.Jutro mają przywieść nowego pacjenta,niedoszłego samobójcę.Dlaczego ludzie próbują się zabić?Przecież życie jest wspaniałe.I choć próbowałam się zabić,nie robiłam tego umyślnie.Nie panowałam nad tym i to mnie przeraża.
       Kolejna godzina mija.To straszne.Piszę i piszę bo tylko to mi pozostaje.Smutne.Smutne jest to co tutaj się dzieje,ale od czasu przybycia tutaj nie mam ataków.Z samego rana faszerują mnie tonami leków,po których ledwo stąpam po ziemi.Tutaj każdy taki jest.Po tych lekach.Spojrzałam w miejsce gdzie siedział mój mały koleżka.Zniknął.Pewnie nie chciał czekać,aż skończę pisać.To trochę mi zajmuje.Spojrzałam na zegar.3 w nocy.Weszłam do pokoju o 20.Smutne,że czas tu tak szybko leci.Odłożyłam zeszyt i uklękłam na podłodze.
-Boże błagam Cię daj mi ciekawszy dzień.Nowy dzień.-po tych słowach poszłam spać.Liczyłam na ciekawszy dzień.Żeby coś ciekawego się działo.
      Obudziły mnie jak zwykle pielęgniarki.
-Wstawaj słoneczko już pora na leki.-usiadłam na łóżku i przetarłam oczy.Miejscowe pielęgniarki są bardzo miłe,może dlatego,że są w podeszłym wieku.Brałam te leki,które mi dawały.Potem pomogły mi dojść do łazienki,a z łazienki do jadalni.
-Biedactwo.Zabiją Cię te leki.
-Wiem.-pierwszy raz udało mi się coś powiedzieć po lekach.Na przeciwko mnie usiadł mój koleżka.Zdziwiło mnie to,bo zawsze przychodził w nocy.
-To Artur.Nowy pacjent.-powiedziała pielęgniarka.Spojrzałam na niego badawczo,a on na mnie.
-Artur to jest Bella.Jest chora na to samo co ty.-powiedziała do nas pielęgniarka i poszła.Jedliśmy w ciszy.Dopóki Artur się nie odezwał.
-Widziałem Cię już.Przychodzisz do mnie w nocy.-powiedział i zarumienił się.
-A ty do mnie.-powiedziałam.-To dziwne.Przychodzisz w nocy,kiedy jest mi źle.Rozmawiasz ze mną o pokoju na świecie.-powiedziałam i wzięłam ostatnią łyżkę owsianki.Kiedy przełknęłam kontunowałam.-Lubię Cię.-uśmiechnęłam się szczerze.Odwzajemnił uśmiech.
-To rzeczywiście dziwne,bo ja mówię tobie o pokoju,a ty mi odpowiadasz.-uśmiechnął się jeszcze bardziej.-Ale dzisiaj w nocy tylko siedziałaś i pisałaś w jakimś zeszycie.W pewnym momencie zniknęłaś.-uśmiechnęłam się i z jego pomocą wyszłam z jadalni.Zaprowadził mnie do psychiatry,któremu powiedziałam o wszystkim.
     Po psychiatrze poszłam do świetlicy gdzie zagrałam z Arturem w Scrable,a potem w Chińczyka.Razem zjedliśmy obiad i razem poszliśmy do pokoi.Okazało się,że ma pokój obok mnie.Ucieszyło nas to.Rozmawialiśmy w nocy.Tak jak co dzień.Przed snem napisałam o tym w zeszycie i pomodliłam się do Boga.Dziękowałam mu za to co się stało.


Witam wszystkich po tygodniowej przerwie.Dzisiaj odwiedziła mnie ciocia wena więc chcę ogłosić,że rozdział jest dłuższy niż zwykle oraz że dzisiaj zacznę pisać nowy rozdział Córy życzcie mi powodzenia. :)


niedziela, 22 września 2013

2000 WYŚWIETLEŃ !!!

KOCHANI DZISIAJ MAMY 2000 WYŚWIETLEŃ.PRAGNĘ WAM PODZIĘKOWAĆ ZA TO ŻE JESTEŚCIE.KOCHAM WAS ♥ ;*

Dark Moon - Rozdział 4

    Leżałam na łóżku wpatrzona w sufit.Zamknęłam oczy by przypomnień sobie wszystkie dobra chwile.Za 10 minut mam być na dole z walizką.Jadę do psychiatryka.Zaczynam mieć halucynację.     To ta świadomość tak na mnie działa.Dla mnie choroba to to samo co śmierć.Umarłam.Umarłam w dzień kiedy się o niej dowiedziałam.Dzwoniłam do Nicka.Powiedziałam mu.Chciał przyjść.Nie pozwoliłam mu.Usiadłam i po raz ostatni spojrzałam na mój pokój.Wstałam i wzięłam walizkę.Wyszłam z pokoju nie oglądając się za siebie.Ten etap życia mam za sobą.Kiedy zeszłam na dół moi rodzice byli strasznie poważni.Uśmiechnęłam się do mamy smutnie.Odpowiedziała mi tym samym.Po chwili siedzieliśmy już w samochodzie,znaczy oni siedzieli ja leżałam na tylnym siedzeniu.Zasnęłam.Mama obudziła mnie na miejscu.Ośrodek wyglądał jak z jakiegoś horroru.Gdy weszliśmy zobaczyłam cele.
-To twoje ubranie.-Powiedziała jakaś kobieta stając przed mną.-Choć.-Poszłam za nią tak jak mi kazała zostawiając rodziców w tyle.Weszłyśmy do jakieś hali.-To jest świetlica.-Powiedziała i poszłyśmy dalej.Zobaczyłam jadalnię,kuchnie i łazienki.Następnie zostałam ulokowana w pokoju.Łóżko,biała pościel,kraty w oknach i szafa.Niby tak niewiele,ale mnie to ucieszyło.Wreszcie będę sama.Przeleżałam w pokoju kilka godzin potem poszłam na kolację,wykąpać się i znowu do pokoju.Czy tak będzie wyglądać moje życie?Najprawdopodobniej.Nie wiem ile tu będę.
     Nie wiem dlaczego,ale bolał mnie fakt,że nie mogłam się pożegnać z rodzicami.Nie wiem kiedy ich zobaczę.Z tego co się dowiedziałam od jednej schizofreniczki to nie można nas odwiedzać.Dziwne to miejsce,ale to mój nowy dom.Położyłam się spać.Po kilku minutach już byłam w objęciach Morfeusza.

sobota, 14 września 2013

Dark Moon - Rozdział 3.

Taka mała informacja przed rozdziałem iż będę trochę inaczej pisać.Zapraszam do czytania.


   
    

           Sięgnęłam do torby po zeszyt do Angielskiego i wzięłam do ręki zeszyt Nicka.Otworzyłam mój zeszyt tam gdzie nie powinno być lekcji lecz lekcja była cała spisana moim pismem.Przejrzałam resztę zeszytów i jakże wielkie było moje zdziwienie gdy wszystkie lekcje są uzupełnione.Wstałam i usiadłam na łóżku trochę osłupiała.Czy sama je spisałam i o tym nie pamiętam?Czy może to Nick.Ale przecież jest to zapisane moim pismem.
          Jednak moje myśli przestały krążyć w około tego tematu kiedy przypomniałam sobie o sprawie z Angel.Łzy zaczęły spływać mi po policzkach i złąpał mnie atak paniki.Nagle zaczęłam widzieć wszystko jak za mgłą.Nie wiedziałam co robię.Czułam,że biegam po całym pokoju i czułam spływające łzy po moich policzkach.Nie umiałam się ocknąć.Dopiero po dłuższej chwili odzysakałam wzrok i panowanie nad ciałem.Pierwsze co zauważyłam to krople krwi na moim nadgarstku,następnie mnustwo szkła na ziemi oraz otwarte drzwi do łazienki i rozbite lustro.Siedziałam w kącie pokoju i zastanawiałam jak to możliwe.Jak to wszystko możliwe?Wtedy dostałam przebłysków pamięci.Widziałam jak biegam po pokoju,jak wbiegam do łazienki,rozbijam lustro i ponownie wbiegam do pokoju,wracam do łązienki i biorę szkło,przy okazji wyrzucam tępe kawałki za siebie.Wstaję i idę w kąt pokoju.Patrzę za niebo,po chwili na rękę i tnę ją najgłębiej jak się da.Wtrakcie przebłysków czułam pustę,rozdzierającą mnie na kawałki.Dopiero teraz zauważyłam,że wręce nadal mam szkło.
          Odrzuciłam je na środek pokoju i siedziałam z sekundy na sekundę płacząc i krawawiąc jeszcze bardziej.Zaczęło mi się robić słabo.Ale nadal płakałam.Chciało mi się krzyczeć z bólu.Oparłam głowę o ścianę i zaczęłam zasypiać.Kiedy już prawie zamknęłam oczy do pokoju weszła mama.Pierwsze na co spojrzała to było szkoło,wbiegła do łazienki a tam mnie nie widząc,rozejrzała się po pokoju.Zauważyła mnie i podbiegła do mnie.Coś krzyknęła.Ale ja już nie słyszałam,mówiła do mnie i tak bardzo chciałam jej odpowiedzieć,ale nie miałam siły.Pozwoliłam zamknąć sobie oczy.Przestałam słyszeć i czuć.Nie umiałam otworzyć oczu choć bardzo chciałam.Z każdą sekundą było mi co raz trudniej oddychać.Zaczynałam się wyłączać.W pewnym momencie nie zauważyłam tego,że nie oddycham,że jestem bezwładna.Zapewne umarłam.Czy tak wygląda koniec życia każdego człowieka?Martwe ciało lecz dusza zostaje w środku i jest się skazanym na wieczne myślenie?Możliwe.Usłuszałam uderzenie,potem kolejnie i kolejne.Zaczęłam się w nie wsłuchiwać.Ty było moje serce,które wciąż pracowało.Czyli nadal żyłam.Pocieszające.Następnie zaczęłam słyszeć różne głosy,nie umiałam ich rozpoznać.Poczułam,że leżę.Możliwe,że w szpitalu.Usłyszałam moje imię.Po raz drugi i trzeci,a ja nadal nie mogłam się odezwać.Zaczęłam się krztusić by w pewnym momencie oddychać.Oddychałam,czułam i słyszałam.To jakby nie patrzeć postęp.
            Poczułam,że spadam.Więc otworzyłam oczy i ujrzałam jasne światło.Rozejrzałam się po pomieszczeniu i musiałam stwierdzić,że mam racje.Leżałam w szpitalu.Za wielką szybą stali rodzice i rozmawiali z lekarzem.Tata kiwał głową,a mama płakała.Zaczęła krzyczeć na lekarza.Tata spojrzał w moją stronę.Powiedział coś i wszyscy spojrzeli na mnie.Mama uśmiechnęła się smutno,a tata pomachał mi.Lekarz wszedł,ale nie pozwolił wejść moim rodzicom.
-Witam Bello.-Powiedział do mnie.-Jak się czujesz?
-Dobrze.Na pewien sposób dobrze,boli mnie głowa,ale jest ok.-powiedziałam.
-Rozumiem.Posłuchaj zrobiliśmy badania i twój stan jest już stabilny.Chcę teraz byś mnie wysłuchała i nie ważne co powiem nie przerywała dobrze?-pokiwałam potakująco głową.-Więc twoja mama powiedziała mi,że taki atak nie zdażył Ci się pierwszy raz.Uznałem,że to może być coś poważnego i poradziłem by zapisali Cię do szpitala psychiatrycznego Santa Rosa.Przyjęto Cię i pojedziesz tam za dwa dni.W tym czasie będziesz w szpitalu na obserwacji,a twoji rodzice zajmą się szkołą.-Nie odpowiedziałam.Uznałam,że nie warto,spojrzałam w sufit i zaczęłam rozmyślać jak tam będzie.Wiedziałam,że kiedyś będzie to konieczne,ale nie wiedziałam,że tak szybko.Owszem ataki miała już wiele razy i za każdym razem co raz to poważniejsze.Musiałam się z tego wyleczyć.
              Chciałam być taka jak moje rówieśniczki.Uśmiechnięta,bez problemów.Byłam inna i nadal jestem.Rano  budziłam się z bólami głowy,czasami z myślami samobójczymi.Podobno w moim wieku tak już jest.Nigdy w to nie wierzyłam.Lekarz wyszedł kiedy zrozumiał,że nie odpowiem.Spojrzałam w szybę.Nie było już moich rodziców.Poszli.Nie pożegnali się.Może to i lepiej.




Myślę,że rozdział się spodobał.Życzę miłego weekendu,do zobaczenia za tydzień :-)

Zmiana,ogłoszenie.I co jeszcze ?

Hej wszystkim,to jest jednocześnie post o zmianach jak i ogłoszeniach.Zacznijmy od ogłoszenia wiem,że nie dodaję postów od kilku tygodni i jest jak makiem zasiał,ale byłam chora,potem rok szkolny się zaczął i nie miałam czasu.Za chwilę zaczynam pisać rozdział,a w tej chwili chce napisać,że rozdziały będą dodawane co tydzień w sobotę lub niedzielę,możliwe że będą nadprogramowe rozdziały,ale to tylko kiedy wena będzie na prawdę wielka.Teraz zmieniamy temat i schodzimy na zmiany,zmiany na blogu są od ostatnich kilku tygodni bardzo częste,a dlatego,że nie umiem się zdecydować na wygląd bloga i na rodzaj muzyki na nim.Postanowiłam,że zmienię muzykę do odpowiadającej mi na tyle by nie zmieniać jej przy najbliższych kilku tygodniach czy nawet miesiącach.To na tyle w tym poście,do zobaczenia w rozdziale.

środa, 28 sierpnia 2013

Dark Moon - Rozdział 2.

       Mrok otulił całe Los Angeles.Wybiła północ.Księżyc nie był widoczny,tak samo jak gwiazdy.Padał deszcz co nie często tu się zdarza.Bella otworzyła oczy i zamrugała kilka razy by przyzwyczaić się do ciemności.Podeszła do ściany przy drzwiach do pokoju i zapaliła światło.Podeszła do szafy i założyła koszulę,sięgnęł do torby i wzięła komórkę do ręki.11 nieodebranych połączeń od Nicka i 20 od Angel.Wiedziała,że musi do nich zadzwonić,ale nie teraz.Nie o tej godzinie.
      Włączyła normalny głos w komórce,zgasiła światło i poszła z powrotem spać.Po kilku godzinach obudził ją telefon.To Nick dzwonił.Odebrała.
-Słucham?-powiedziała sennym głosem.
-Bella gdzie ty jesteś?!Minęła już trzecia godzinna zajęć,rozumiem,że już Ci się nie opłaca przyjść,ale martwię się o ciebie.Gdzie jesteś?-jej mózg powoli zrozumiał to co mówił Nick.
-Ja jestem...jestem w domu i...i...obudziłeś mnie.Nick,która jest godzina?!-powiedziała trochę bardziej ożywiona.
-Jest po drugiej.Nie opłaca Ci się iść na lekcje.Mam do ciebie przyjść po szkole?-zapytał.Lecz w jej głowie miotało się pytanie dlaczego tak długo spała i gdzie jest Angel.
-Tak.Potrzebuję twoich notatek,ale mam jeszcze jedno pytanie...gdzie jest Angel?-powiedziała trochę zmartwiona.
-Szczerze mówiąc nie wiem.Była wczoraj w szkole?
-Nie nie było jej.
-To pewnie jest chora.Dobra ja muszę kończyć dzwonek już był.Do zobaczenia.
-Tak do zobaczenia.-powiedziała i odłożyła słuchawkę by po chwili wybierać numer Angel.Czekała jak odbierze.Kiedy już myślała,że nie odbierze odebrała.
-Słucham?-powiedziała sennym głosem Angel.
-Widzę że nie tylko ja dopiero co wstałam.-powiedziała Bella.-Angel jest po drugiej.Czemu wczoraj nie było ciebie w szkole i dzisiaj?No dobra dzisiaj zrozumie,bo ja też zaspałam,ale dobry Boże Angel ja się martwiłam wczoraj o ciebie.
-Boże Bells raz w życiu nie możesz dać mi spokoju.Wczoraj była impreza u takich nowych chłopaków...nie pamiętam jak się nazywają,a przed wczoraj u Nick'a.Nick nie chciał ciebie zapraszać,więc nie przyszłaś i tyle,a u tych chłopaków to byłam ja bez Nick'a i te dziewczyny wiesz Marta i Kate.Nieźle zaszalałyśmy i powiedziały,że od teraz jestem na poziomie i nie mogę się z wami zadawać.Cześć.-skończyła swój długi monolog Angel i rozłączyła się.Bellę zatkało.Nie wiedziała dlaczego Angel się tak zachowała.Siedziała na łóżku i wpatrywała się tępo w ścianę.W końcu podeszła do szafy i założyła spodnie dresowe i jakiś t-shirt.Następnie wyjęła z swojej torby książki do biologi i matematyki ponieważ z tych dwóch przedmiotów miała zadane zadanie.Zrobiło się jej trochę zimno,więc podeszła do komody i wyjęła z niej grube skarpety.A gdy je założyła wróciła do odrabiania lekcji.Po godzinie do jej pokoju weszła jej mama.
           Spojrzała na córkę.Kiedy weszła miała uśmiech na twarzy lecz gdy stanęła w drzwiach on znikł.Jej córka miała związane włosy w niedbały kok,stary t-shirt,dresy i skarpety z dziurą na prawej pięcie.
-Nick do ciebie.-powiedziała smutnym głosem.Bella spojrzała na nią,a pod oczami miała wory,oczy czerwone,wyglądały jakby chwilę temu płakała.-Czy coś...-nie dokończyła.
-Nie.-przerwała jej Bella.-Wpuść go.-powiedziała smutnym tonem.Po chwili w pokoju stał wysoki,barczysty chłopak.Chłopak o imieniu Nick miał długie króczo-czarne włosy i duże zielone oczy w kształcie migdałów.Miał na sobie koszulę w kratkę i niebieskie jeansy.Uśmiechnął się do niej,lecz ona opowiedziała smutnym uśmiechem.
-Co jest?-powiedział Nick,zamykając za sobą drzwi i siadając na łóżku.Bella usiadła obok niego.
-Gadałam z Angel...ona zaprzyjaźniła się z Martą i Kate i...-w tym momencie głos się jej załamał.-Powiedziała,że jest na poziomie,a my nie i że nie może się z nami zadawać.-zaniosła się płaczem,a Nick przytulił ja do siebie.
         Usnęła w jego ramionach.Gdy się obudziła,leżała na łóżku pod kołdrą,a na biurku stały zeszyty które miała przepisać.Usiadła i spojrzała na kartkę,którą zostawił jej Nick ,,Przyjdę po ciebie jutro." wiedziała,że będzie musiała dużo nadrobić do jutra.

Hej wszystkim.

Hej wszystkim jak pewnie zauważyliście była kolejna zmiana na blogu i to pełną parą.Zmieniona została muzyka,tło i nagłówek,no i jeszcze kilka rzeczy.Zaraz zabieram się za pisanie "Dark Moon",a potem spróbuję "Córę Domu Węża" nie wiem czy mi się uda.Postaram się coś tam stworzyć.Do zobaczenia w rozdziale.

niedziela, 18 sierpnia 2013

Dark Moon - Rozdział 1.

                  Dla Belli Butterfly to miał być dzień jak co dzień.Wstać,iść na śniadanie,wyszykować się do szkoły i iść do niej,następnie wrócić do domu,zjeść z rodzicami obiad w domowym gwarze,przesiedzieć resztę dnia nad zadaniem domowym,wziąć odprężającą kąpiel  i pójść spać.W końcu tak wyglądał jej cały tydzień roboczy.
                Więc gdy obudził ją budzić.Wstała tak jak zawsze,zeszła na śniadanie tak jak zawsze.Zrobiła sobie tosty tak dobrze myślicie tak jak zawsze,a następnie poszła się szykować.Spojrzała w lustro i przyjrzała się swoim brązowym włosom*,które były w fatalnym stanie po nocy,po chwili zaczęła przyglądać się swojej twarzy.Miała 16 lat,ale nie wyglądała na tyle.Może na 20.Nie wiedziała oceniała siebie na tyle ile ma bo to w końcu ona.Miała piękne kości policzkowe,duże niebieskie oczy oraz usta ... usta duże,czerwone i miękkie.Była piękna.Miała idealną figurę.Rozebrała się i weszła pod prysznic puściła zimną wodę powoli zmieniając ją na ciepłą,wzięła wcześniej postawiony szampon o zapachu róży i umyła je,następnie wzięła żel pod prysznic o zapachu kokosa i umyła się dokładnie.Gdy wyszła spod prysznica założyła na włosy ręcznik tworząc kokon i owinęła się ręcznikiem.Weszła do pokoju i wyjęła z szafy czarną sukienkę w kwiaty,a z komody wyjęła bieliznę.Poszła ponownie do łazienki by ubrać się tam,ale najpierw wysuszyła i ułożyła włosy.Gdy się ubrała pomalowała rzęsy i usta pomadką.Gdy weszła do swojego pokoju i spakowała potrzebne książki wyjrzała przez okno.Jednak przed bramą nie stał Nick.Zawsze przychodził po nią,machała mu z okna,a on jej odmachiwał,następnie zbiegała po schodach,brała klucze,zamykała drzwi i wychodziła na spotkanie przyjacielowi by następnie pomaszerować z nim do szkoły.Smutna odsunęła się od okna i wzięła swoją komórkę do ręki. ,,Gdzie jesteś?" napisała mu.Lecz on nie odpisał.Spojrzała na zegarek i uznała,że nie będzie dłużej czekać.Zeszła po schodach i wzięła klucze by zamknąć drzwi i wyjść tym razem sama do szkoły.Gdy była już prawie przy szkole zaczęło padać.Padało leniwie i kiedy weszła do szkoły podążyła pod swoją salę.Nie było Nicka i nie było też jej przyjaciółki Angel.Oparła się o ścianę i wyciągnęła komórkę by do niej zadzwonić i kiedy wykręcała już numer,który znała na pamięć zadzwonił dzwonek mówiący uczniom,że zaczynają się lekcje.Wyciszyła telefon i schowała go do torby.Weszła do klasy i usiadła na swoim stałym miejscu.Gdy minęło pierwsze 10 minut lekcji przestała mieć w ogóle jakieś nadzieje,że przyjdą.Nie pojawili się na żadnej lekcji i gdy wróciła do domu.Nie poszła do kuchni tak jak zwykle by napić się soku.Weszła do pokoju i rzuciła torbą w kąt.Wybrała szybko numer do Angel.Nie odebrała,więc wykręciła numer do Nicka.Lecz niestety i ten nie odebrał.Zamknęła drzwi i oparła się o nie powoli zjeżdżając w dół.Kiedy siedziała już na ziemi,przyciągnęła nogi do siebie i zaczęła rozmyślać.
               W pewnym momencie wstała i rozebrała się do bielizny.Nie zauważyła,że jej telefon dzwoni bo wciąż był wyciszony.Zasłoniła okno roletami i weszła pod kołdrę i postanowiła zasnąć.Po chwili już smacznie spała.Gdy wrócili do domu jej rodzice i nie zastali jej w kuchni odrabiającej lekcje sprawdzili w jej pokoju.
-Śpi.-powiedziała jej matka.
-Musiała mieć ciężki dzień jeśli śpi o tej porze.-powiedział jej tata i wyszli z pokoju,a ona śniła o tym co by było gdyby ten dzień był jak zawsze.

Myślę,że się Wam spodobał ten rozdział.Szybko mi poszedł,ale to nie znaczy,że się do niego nie przykładałam.Do zobaczenia w następnej notce.

Przeprosiny.

Chciałabym Was wszystkich przeprosić,ze ie dodałam ani nie ukończyłam pisać pierwszego rozdziału,ponieważ przyjechała do mnie bardzo ważna osoba i musiałam się nią zająć przez trzy dni,dzisiaj wyjechała i podejrzewam,że po kolejnej zmianie piosenek zabiorę się z łatwością do pisania i jeśli już napiszę to wstawię albo dzisiaj wieczorem,ale to naprawdę późnym albo jutro rano.No to na tyle.Do zobaczenia w rozdziale.

czwartek, 15 sierpnia 2013

Co od mnie ... :D

Widzicie ja jestem wielką fanką wszystkich obrazków,cytatów i ogólnie z list Keep Calm,więc postanowiłam znaleźć coś dla fanów Harrego Pottera,1D,Justina Biebera i jeszcze tym razem kilku rzeczy więc zapraszam. :-)


Dla fanów Harrego Pottera.













































Coś dla fanów 1D.









































Dla fanów Justina.


















Te kilka wyjątkowych rzeczy znalezionych przez mnie.

































A to mój ulubiony i nawołuje on do nas wszystkich !

 Dobra ja idę pisać rozdział.Myślę,że się podobało.

Kolejna zmiana ... i ponownie muzyka ♥


Czołem wszystkim.Dziś przeglądałam youtube i tak sobie przeglądając znalazłam najnowszą  składankę owej strony,więc postanowiłam ją odsłuchać i tak odsłuchując co raz bardziej widziałam początek pierwszego rozdziału ,,Dark Moon" więc pomyślałam,że może kiedy wsadzę na bloga utwory przy,których pisałam poczujecie tą samą atmosferę co ja.Więc tak zmieniam zaraz wszystkie piosenki na tą składankę,a potem zajmę się rozdziałem ok?Do zobaczenia w rozdziale.

niedziela, 11 sierpnia 2013

"Dark Moon" - Prolog

                   Księżyc świecił pełnią swoich sił.Muzyka grała całą mocą,a młodzież bawiła się w najlepsze.
       Tylko jedna fioletowłosa dziewczyna siedziała i rozmawiała z grupką nastolatków siedzących przy jej stoliku.
-Ale ja Wam mówię Bells na pewno sobie poradzi.-powiedział czarnowłosy chłopak o imieniu Nick.Bells była ową fioletowłosą dziewczyną,dziewczyną o dużych niebieskich oczach,które na każdego spoglądały ufnie.Miała na sobie czarną sukienkę do kolan z dekoltem w serduszko.Uśmiechnęła się do Nicka,który miał zielone oczy w kształcie migdałów,był przystojnym chłopakiem.
-Nick,przecież nikt nie twierdzi,że Bells sobie nie poradzi.-powiedziała niewysoka brunetka o imieniu Angelina,ale wszyscy mówili do niej Angel.Angel miała czarne oczy po ojcu,bo matki nie znała.Słyszała kiedyś,że gdyby nie oczy byłaby jej idealną kopią.Oprócz tej trójki siedziały jeszcze dwie osoby.Dwóch chłopaków.Braci lecz nie bliźniaków,oboje mieli blond włosy,choć Daniel starszy z braci miał brązowe oczy,a Augustus w skrócie Augie miał złote oczy.Bracia siedzieli cicho.Przyjechali niedawno do Los Angeles,a do nich rękę pierwsza wyciągnęła Bella,która od lat przyjaźniła się z Nickiem i Angel,a teraz wyjeżdżała do Nowego Yorku.
         Bells spojrzała na przyjaciół i uświadomiła sobie,że to za nimi będzie najbardziej tęsknić,nie za rodziną i domem tylko za nimi.Ale musiała wyjechać.Jej rodzice uznali,że zacznie chodzić do szkoły z internatem.Nicka i Angel poznała już w przedszkolu i wiedziała,że ich kontakt się nie zatraci,bała się jednak o Daniela i Augiego,byli dość dziwni i dopiero po bliższym poznaniu się do nich przekonała.Zamknęła oczy by przypomnieć te wszystkie dobre,wspólne chwile.


Liczę,że prolog się spodoba,nie zajął mi dużo czasu niecałe 10 minut,ale to dlatego,że miałam go już napisanego i wystarczyło go tylko trochę poprawić.Jeśli możecie napiszcie co sądzicie o nowym wyglądzie bloga i muzyce,która została dodana na dole w komentarzu,a ja na dziś Was żegnam.Miłego wieczoru.

Przepraszam ...

     Na wstępie przepraszam Was za moją nieobecność.W końcu są wakacje tak?Powinnam pisać bez przerwy prawda?
     I szczerze mówiąc tak jest.Piszę,ale coś co nie jest związane z Córą Domu Węża,więc chcę wszystkim ogłosić,że Córa Domu Węża jest zawieszona do odwołania!
     Więc tak jeszcze dzisiaj planuję zmienić wygląd bloga na jakiś mniej ślizgoński i ogólnie mniej HP,na pewno zmienię muzykę na blogu,następnie zacznę pisać prolog nowego opowiadania,które będzie się nazywało ,,Dark Moon" o czym będzie opowiadać zobaczycie w kolejnej notce ciau :*

czwartek, 1 sierpnia 2013

Córa Domu Węża Rozdział Jedensty - Tydzień Wolnego : Czas się zabawić part 2

Myślę,że się spodoba.Jak zwykle zapraszam do czytania :-) ♥



                 Słońce wkradło się do wysoko położonego pokoju hotelowego.Gdy promienie natrafiły na moje oczy zbudziłam się.Usiadłam,przetarłam oczy i ziewnęłam.Spojrzałam na Martę,która jeszcze spała tak jak Scorpius,Snape,Artur,Anna i Michael.Wstałam i po cichutku wybrałam t-shirt,krótkie spodenki i trampki,po wybraniu tych ubrań poszłam do łazienki.Napuściłam wodę do wanny i zamknęłam drzwi na klucz.Rozebrałam się i weszłam do wanny.Zanurzyłam głowę w wodzie.Po chwili,byłam już wykąpana z wysuszonymi włosami,pomalowana i ubrana.Otworzyłam drzwi i wyszłam z łazienki.Teraz tylko Marta spała.Spojrzałam na Scorpiusa,Artura,Annę i Michaela siedzieli na łóżku Artura i o czymś rozmawiali,ale strasznie cicho.Najwidoczniej nie chcieli obudzić Marty.Popatrzyłam na Snape'a i zauważyłam,ze cały czas się na mnie patrzy.Podeszłam do Marty.Wszyscy popatrzyli na mnie.
        Nie bawiłam się w delikatne budzenie.Zrzuciłam ją z łóżka.
-Cholera jasna ! - wydarła się Marta.Snape udawał,że tego nie słyszał.
-Pobudka śpiąca królewno,wszyscy wstali tylko nie ty. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać,po chwili dołączyli się również Artur i Anna.Artur był z Anną dobry rok,ale nie wyglądali na takich co są w sobie nieziemsko zakochani.Kochali się,ale nie robili niczego na pokaz.Spojrzałam na Snape'a,który zasłonił twarz książką : ,,Najniebezpieczniejsze eliksiry naszej ery"nie rozumiem tego,że nawet w tedy kiedy mamy wolne czyta książki o eliksirach.Gdy już wszyscy byli ubrani zeszliśmy na śniadanie.Wszyscy oprócz Snape'a jedli płatki z mlekiem,za to on wziął owsiankę.Po śniadaniu poszliśmy spakować torby i poszliśmy na plażę.Gdy już się rozłożyliśmy razem z dziewczynami zaczęłyśmy się opalać.Trzeba podkreślić,że Snape poszedł z nami.Siedział pod parasolem i czytał książkę.Tą samą co rano.W pewnym momencie poczułam,że ktoś mnie podnosi.
-Uważaj Marg bo dostaniesz udaru.-zaśmiał się Michael.Michael był wysportowanym,barczystym chłopakiem.Miał duże złote oczy,które patrzyły na każdego ufnie.Wyglądał na takiego co jest czystym odludkiem,ale już pierwszego dnia szkoły zaprzyjaźniliśmy się.Podniósł mnie i trzymając mnie na rękach biegł w stronę wody,a następnie brutalnie mnie do niej wrzucił.Wybuchły okrzyki aplauzu i wszyscy dookoła zaczęli się śmiać.Wstałam i rzuciłam się na Michaela,tarzaliśmy się po piasku przy tym głośno się śmiejąc.Kiedy wstałam zaczęłam się otrzepywać z piasku.Spojrzałam gniewnie na Michaela,ale i tak po chwili zaczęliśmy się śmiać.
        Usiadłam na ręczniku obok Snape'a.Spojrzał na mnie z irytacją i wrócił do lektury.
-Czemu nie bawi się pan z nami?-zapytałam go.Nie podnosząc wzroku odpowiedział.
-Nie jestem już nastolatkiem i nie mam zamiaru bawić sie w tą dziecinadę.-warknął.Podeszłam do Scorpiusa.
-Znasz go najdłużej...czemu taki jest?-zapytałam.
-Podobno kochał jakąś uczennicę,ale nie zdążył jej powiedzieć co czuje bo ona wyszła za mąż.Mówi się,że była Gryfonką...
-Za kogo wyszła?
-Za Gryfona,którego on nienawidził.
-To smutne.Ale nadal nie rozumiem dlaczego taki jest...
-Wiesz on wie  że miałby u niej szansę gdyby z tym tak nie zwlekał.


To będzie na tyle pomęczyłam się strasznie nad tym rozdziałem.Myślę,że się spodobało.