Prolog
Wstała później niż by chciała. Nie wiedziała dlaczego się tu znajduje. A nie jednak wiedziała. Dlatego, że jej rodzina nic jej nie powiedziała o jej inności. Do niedawna myślała, że nie ma dziadków, że ma tylko rodziców. Okazało się inaczej. Jej rodzina się ukrywała przed resztą rodzinny. Chciało jej się płakać. Była z dala od domu, z dala od rodziny. Przy sobie miała tylko ich znajomych. Ku jej zdziwieniu trafiła do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Ku zdziwieniu rodziny i ich znajomych zamiast trafić do Renvenclawu lub Grifindoru trafiła do Slitherinu.
Ojciec załamany, a matka… A matka leży w grobie od kilku miesięcy. Pojedyncza łza spłynęła po jej policzku. Wszyscy cieszą się na górze. W Wielkiej Sali siedzą już drugą godzinę. Jest sobota, a ona sama siedzi, płacze i obwinia się o to, że nie trafiła do domu gdzie znajdowała się jej matka i jej ojciec, no i ogólnie cała rodzina. Oprócz rodziców jej matki to tak zwani mugole – poza magiczni ludzie. Siedzi właśnie w pokoju wspólnym Domu Węża. Owy pokój wspólny znajduje się w lochach. Tak w lochach. W takich gdzie kiedyś się torturowało ludzi. Usłyszała jak ktoś schodzi po schodach. Podniosła wzrok. To Severus Snape. Tak zwany dupek z lochów. Przez inne domu uważany za wrednego sukinsyna ale nie przez Dom Węża. On opiekuje się nimi. Sprawia, że czują się bezpieczni. Patrzył na nią przez kilka sekund, w końcu padło pytanie.
-Czemu tu siedzisz.? Na górze jest śniadanie.
-Wiem. A siedzę tu bo chcę. Taka odpowiedź powinna panu wystarczyć.
Nie traktowała go jak kogoś komu może powiedzieć, że tu nie pasuje, że tęskni za matką. Nie będzie mu się żalić bo nie widzi powodów do owego czynu. Odszedł. A ona zaniosła się płaczem.
Kolejną osobę spławiła. Osobę, która chciała jej pomóc. Obwiniała się o wszystko potrzebowała pomocy. Wiedziała o tym. Nie chciała współczucia. Chciała żeby ktoś pomógł jej wstać. Pomógł jej wstać bo upadła, a sama nie daje rady wstać.
Prolog byłby wręcz idealny, gdyby nie powtórzenia, błędy w interpunkcji i - co rozczarowało mnie bardziej niż cokolwiek na tym świecie kiedykolwiek - literówki! I to nie byle jakie, lecz w nazwach domów Hogwartu! Mam nadzieję na pracę nad błędami, wenę oraz nienadużywanie przekleństw, bo zazwyczaj psują całokształt.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w dalszym blogowaniu. :)
Jeśli chodzi o błędy to tylko dlatego,że pracowałam na komputerze mojej babci,który nie poprawia błędów,wiem że nazwy domów poprzekręcałam,ale nie byłam pewna,a dostępu do internetu nie miałam bo internet i kablówka siadł,potem to przeniosłam z Worda tu i od razu wstawiłam bez namysłu.Więc przepraszam za błędy będę się starać by je poprawić.To na tyle z mojej strony.
Usuń