Muzyka

piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział Drugi : Byle by przeżyć...

         Obudziłam się z spuchniętymi oczami.Markus leżał na przeciwko mnie na łóżku.Zawsze mam mu to za złe,ale nie tym razem.
       Tym razem byłam mu wdzięczna,że jest przy mnie w tak trudniej dla mnie chwili.Pamiętam,ze kiedy byłam mała bawił się ze mną,a teraz jest moim pocieszycielem.Przyjacielem.Tak to dobre słowo.Nie traktuję go tak,ale nim jest.Moje 5 minut myślenia zniszczył Markus.
-Wyglądasz strasznie.-stwierdził fakt.
-Ale przynajmniej jeszcze żyję.-tym razem to ja stwierdziłam fakt.Kiedyś się zastanawiałam nad tym ile Markus ma lat.Szczerze mówią szkoda,że zmarł.W tych czasach należałby pewnie do emosów,ale trzeba przyznać jest strasznie przystojny.Podłużną białą twarz otaczają fioletowe,proste włosy.Ciemne oczy patrzą dość często z irytacją.Charakter ma dość mało znośny.Jest sprytny,inteligentny,pewny siebie no i wredny,a i złośliwy.Ale muszę przyznać,że jest opiekuńczy i ma poczucie humoru.Lubię go za to jaki jest i nie chcę go zmieniać.Czy tylko ja go widzę i słyszę i ogólnie.?Nie.Widza go wszyscy.Mama wie,że to duch,tata też.Pokazał nam się w dzień przeprowadzki do tego domu.Miałam w tedy 5 lat.Za nim kupiliśmy dom to go nie widzieliśmy,a w dzień kupna pojawił się.Tak samo jak Elf.Najpierw jej nie było,a potem się pojawiła.Nie wiem co się z nią stało i nie znam tez jego historii,ale nie pytam.Nie chcę sie narzucać,a po za tym nie chcę by odrywał stare rany.
-Ziemia do Bells.Słuchałaś mnie.?
-Przepraszam zamyśliłam się.Więc co mówiłeś.?
-Że może i jestem martwy,ale w porównaniu do cb to wyglądam jak żywy,a nie jak trup.
-Nie zaczynaj zdanie od że,a po za tym jakbyś nie pamiętał to przepłakałam noc i połowę wczorajszego dnia.
-No właśnie co się stało że tak ryczałaś.?
-To,że Dean pieprzył się z jakąś laską.
-Aha.Przykra sprawa.Słuchaj kiedy jest hallowen.?
-Jutro.Nie ty stąd nie wychodzisz.-powiedziałam.W hallowen duchy spokojnie chodzą po ziemi.Rok temu było fajnie z Deanem,Markusem i Markiem.
-Właśnie,że wychodzę.Mam prawo,a chcę pokazać Deanowi co o nim sądzę.
-Nie nigdzie nie wychodzisz.
-Wychodzę.Jesteś zwykłą głupią laską.!Dobrze wiesz,że możesz wszystko w jednej chwili stracić.!Dlatego o niego nie walczysz.!Zawsze odpuszczasz.!-zamknęłam oczy.
-Odejdź.!-to słowo działa na każdego ducha.Powiedziała mi to Elfka.Trzeba zamknąć oczy i krzyknąć odejdź,a duch zniknie.Zostałam sama.Usiadłam pod oknem i zaniosłam się płaczem.Miał rację.Nigdy nie walczę bo wiem,że i tak to stracę.Więc po co walczyć o coś co i tak się straci.?Mi to nie jest potrzebne.Postanowiłam nie iść do szkoły.Jest piątek to po jaką cholerę mam iść do szkoły.
                    Jedna myśl chodziła mi po głowie.Zrobię wszystko byle by przeżyć.To jest mój cel.Przeżyć każdy kolejny dzień.Po chwili obok mnie pojawił sie Markus.Tym razem nie odtrąciłam go.Dał mi różę i usiadł obok mnie.Położyłam głowę na jego ramieniu i zamknęłam oczy.Nie wiem ile tak trwaliśmy w ciszy,ale była to przyjemna cisza.Jedna z tych,w których bez słów się rozumiesz z innym.Chciałam samotności,nie otrzymałam jej.Otrzymałam samotność w postaci bliskości drugiej osoby.W tej minucie zapragnęłam takiej samotności do końca życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz