Muzyka

wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział siódmy. ,,A teraz przyjdzie tylko czekać"

              Wszystko zaczęło się komplikować,od czasu gdy ja i Su straciliśmy dziecko,wszystko się pogorszyło.Nie uczucia jakie nas połączyły,ale stan zdrowotny Su.Przestałem chodzić do szkoły,bo lekcje bez niej nie mają sensu.
             Leżała drugi miesiąc w szpitalu,a pieniądze na leczenie się kończyły.Nie miałem pewności,czy będzie zdrowa,a lekarze nadal nie wiedzieli co jej jest.Pogłaskałem jej głowę,spała,a ja uwielbiałem patrzeć jak ona śpi.Rodzice odwiedzali mnie i ją.Nasi rodzice się zaprzyjaźnili.Przy sobie miałem gitarę,na której grałem jej ,,Dla Elizy" stanowiła jej kołysankę.W pewnym momencie wszedł lekarz,a za nim moja płacząca matka,ojciec który ją pocieszał i tata Su,który płakał jak małe dziecko.Na skinięcie lekarza wszyscy wyszli i zostawili go ze mną i Su.
-Nie budź jej.Lepiej,żeby nie wiedziała.
-Dobrze,ale o co chodzi.?
-Dowiedziałem się co jej jest.Ma raka.Umiera.Odkryliśmy to za późno,wątpię,że uda nam się ją wyleczyć.-łzy napłynęły mi do oczu.Zacząłem płakać jak małe dziecko.Moje serce pękło na myśli,że mogę ją stracić na zawsze.
-Dlaczego.?Dlaczego nie odkryliście tego wcześniej.?-powiedziałem już nie smutny,już nie płakałem,smutek zamienił się na wściekłość.Lekarz nie odpowiedział wstał i wyszedł.Zostawił nas.Zacząłem wspominać nasze wspólne chwile,śmiechy.Każdy pocałunek,każdy dotyk dłoni.Za kilka tygodni bądź miesięcy to miało się zmienić.Miałem zobaczyć ją w czarnej trumnie,w czarnej sukience,martwą,zimną,już nigdy nieszczęśliwą.Nie zdałem sobie sprawy z tego,że płaczę,że ona to widzi i patrzy na mnie zmartwiona.
-Kochanie czy wszystko dobrze.?-powiedziała zmartwionym głosem.Nie mogłem jej okłamać.
-Wiedzą Ci jest.Masz raka.-na te słowa zaczęła płakać.Przytuliłem ją do siebie i płakałem z nią.

Kilka miesięcy później

Już jej nie ma.Nigdy jej nie zobaczę.Nigdy tego uśmiechu.Nigdy nie powiem jej jak ją bardzo kocham. 
             Wziąłem garść tabletek i wsadziłem do buzi.Popiłem wodą i położyłem się spać.Wiedziałem,że dzisiaj umrę,ale nie martwiło mnie to,bo będę z nią na zawsze.Na wieczność razem.Przed śmiercią przypomniałem sobie jej wygląd.W każdej pozycji w jaką ją widziałem.



Jak siedziałem u niej,w tedy kiedy biłem się z Markusem.Była brudna,zmartwiona i miała potargane ubranie.To wszystko dlatego,że jak Rose mnie pocałowała,ona zaczęła biec,a jej pies pociągnął ją za sobą.Potem jak miała przefarbowane włosy na czerń.Chciała wyglądać pięknie w dniu śmierci.Siedziała w kącie przy oknie na parapecie.Wyglądała pięknie.A ostanie jak wyszliśmy po ras ostatni na dwór.Wiatr rozwiewał jej włosy na wszystkie świata strony.Szaleliśmy.Biegaliśmy.Całowaliśmy sie.Byliśmy zakochani na zabój.I w tedy zapragnąłem przypomnieć sobie chwilę naszego pocałunku.I tak sie stało.Chwilę później już nie żyłem,a teraz jestem ojcem aniołka i meżem anielicy.Zapomniałem wspomnieć,że przed śmiercią przefarbowałem się na blond.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz