Muzyka

sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział Trzeci : Samotność.

          Spodziewałam się zobaczyć Markusa siedzącego obok mnie.Jednak nie.Obudziłam się na łóżku,przykryta kołdrą.Nie zobaczyłam Markusa.Pomyślałam o Deanie.Co by się teraz działo gdybym nie odkryła jego zdrady.?Zapewne siedziałabym obok niego,przytulona i zauroczona w nim.Moja miłość się złamała wraz z jego zdradą.


        Samotność to mnie teraz otaczało.Nie pamiętam kiedy ostatni raz widziałam rodziców.Kiedy wychodzę z domu są w pracy,a kiedy wracam to są w swoich gabinetach.Jedna mała łza pociekła mi po policzku.Usłyszałam śmiech mojej mamy.Wstałam natychmiastowo.Zbiegłam po schodach i zobaczyłam mamę uśmiechniętą i tatę,który śmieje się wraz z nią.Mimowolnie uśmiechnęłam się.Od kiedy pamiętam mama była uroczą blondynką,z dużymi szarymi oczami.Miała sympatyczny charakter.Jest bardzo miła,ma poczucie humoru i jest bardzo troskliwa,ale często zapracowana.Za to ojciec to co innego.Nie należy do najmilszych.Jest wredny,rzadko się uśmiecha,ale z tego co pamiętam to nie lubi dzieci.Ma krótkie brązowe włosy,malutkie brązowe oczy,które zawsze patrzą gniewnie.Nawet kiedy się śmieje.Czemu wszyscy mają fajnych ojców.?Opiekuńczych i takich,którzy ich chcą.?Czemu ja nie mogę takiego mieć.?Czemu muszę mieć gbura,który mnie nie kocha.?Kiedy mama mnie zauważyła zamilkła,a tata się odwrócił i zaraz po niej zrobił to samo.
-Widzę,że wszędzie gdzie się pojawię jest smutno.-sarknęłam.Podeszłam do lodówki i wyjęłam mleko.Z szafki obok lodówki wyjęłam płatki.
-Eliana zrobiła Ci naleśniki.-powiedziała mama.Od razu schowałam płatki i mleko.Zobaczyłam naleśniki,przysunęłam je do siebie i usiadłam na moim stałym miejscu.
-Bo tylko ona o mnie dba prawda.?Tylko ona się pyta jak było w szkole.Ona jest moją rodziną nie Wy.-powiedziałam prawdę.Prosto z mostu.To Eliana pomaga mi się uczyć,chodzi na wywiadówki i się mną opiekuje.Jest pokojówką,sprzątaczką,kucharką i matką w jednym.Zamilkli.Mama spuściła głowę,a ojciec patrzył gniewnie,ale to chyba norma.Weszła Eliana.
-Bells Mark do ciebie.
-Dzięki Eli.
-Proszę.-wyszłam z kuchni.W drzwiach naprawdę stał Mark.
-Hej.
-Hej.Chciałem pogadać.
-To gadaj.
-Więc....

~*~W tym samym czasie w kuchni.

-Powinniście się wstydzić.Anabella ma ponad 16 lat,a wy sobie nic z tego nie robicie.Wczoraj były jej urodziny,o których nawet ona sama nie pamięta.A dlaczego.?Bo jej rodzice wolą spędzać samotnie czas w swoich gabinecikach,zamiast zajmować się córką.

~*~Wracamy do sceny przy drzwiach.
-Więc.?
-Mogę wejść.Jest trochę zimno.
-Ok.Wchodź.-gdy weszliśmy do domu zaprowadziłam go do siebie do pokoju.Jak zwykle panował idealny porządek.
-Czysto tu.
-Wiem.-uśmiechnęłam się szeroko.Uwielbiam czystość.
-Więc o co chodzi.?-powiedziałam.
-Bo widzisz.W szkole już wszyscy wiedza o tym,że Dean Cię zdradził.Przez to przestałem z nim rozmawiać.Nie chcę się przyjaźnić z osobą,która zdradziła osobę,którą kocham.-zatkało mnie.Kocha mnie.?
-Kochasz mnie.?
-Tak.Od kiedy Cie poznałem spodobałaś mi się,ale ty potem zaczęłaś się umawiać z Deanem.Każdego dnia cierpiałem i czekałem tylko na jego potknięcie.Bo wiem,ze teraz mam szansę.
-Em...Mark to naprawdę mi schlebia,ale jesteś dla mnie jak brat.Przykro mi.
-Nic się nie stało.Wiedziałem,że tak będzie.Poradzę sobie.-po tych słowach wyszedł,a ja oparłam się o łóżko siadając przy nim.Zaczęłam płakać jak małe dziecko.Kolejną osobę straciłam.Wstałam i poszłam do łazienki.Wyjęłam ze skrytki wino i żyletkę.Napuściłam wodę do wanny.W ubraniu weszłam do wanny pełnej wody.Wzięłam żyletkę i nacięłam trzy linie.Napiłam sie wina i zaczęłam płakać.Po chwili pojawił się Markus.Zabrał mi wino i wypuścił wodę.
           Po woli traciłam przytomność.Wziął bandaż i owinął mi ciasno nadgarstek tam gdzie były linie.Wziął mnie na ręce i położył na łóżku.Okrył kołdrą i przytulił od tyłu do siebie.
-Spokojnie jestem przy tobie.Już wszystko dobrze.Jestem tu i nie zamierzam Cię zostawić.-wyszeptał mi do ucha.Po tych słowach straciłam przytomność.Liczyłam tylko na to,że obudzę się w jego ramionach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz