Muzyka

czwartek, 1 sierpnia 2013

Córa Domu Węża Rozdział Jedensty - Tydzień Wolnego : Czas się zabawić part 2

Myślę,że się spodoba.Jak zwykle zapraszam do czytania :-) ♥



                 Słońce wkradło się do wysoko położonego pokoju hotelowego.Gdy promienie natrafiły na moje oczy zbudziłam się.Usiadłam,przetarłam oczy i ziewnęłam.Spojrzałam na Martę,która jeszcze spała tak jak Scorpius,Snape,Artur,Anna i Michael.Wstałam i po cichutku wybrałam t-shirt,krótkie spodenki i trampki,po wybraniu tych ubrań poszłam do łazienki.Napuściłam wodę do wanny i zamknęłam drzwi na klucz.Rozebrałam się i weszłam do wanny.Zanurzyłam głowę w wodzie.Po chwili,byłam już wykąpana z wysuszonymi włosami,pomalowana i ubrana.Otworzyłam drzwi i wyszłam z łazienki.Teraz tylko Marta spała.Spojrzałam na Scorpiusa,Artura,Annę i Michaela siedzieli na łóżku Artura i o czymś rozmawiali,ale strasznie cicho.Najwidoczniej nie chcieli obudzić Marty.Popatrzyłam na Snape'a i zauważyłam,ze cały czas się na mnie patrzy.Podeszłam do Marty.Wszyscy popatrzyli na mnie.
        Nie bawiłam się w delikatne budzenie.Zrzuciłam ją z łóżka.
-Cholera jasna ! - wydarła się Marta.Snape udawał,że tego nie słyszał.
-Pobudka śpiąca królewno,wszyscy wstali tylko nie ty. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać,po chwili dołączyli się również Artur i Anna.Artur był z Anną dobry rok,ale nie wyglądali na takich co są w sobie nieziemsko zakochani.Kochali się,ale nie robili niczego na pokaz.Spojrzałam na Snape'a,który zasłonił twarz książką : ,,Najniebezpieczniejsze eliksiry naszej ery"nie rozumiem tego,że nawet w tedy kiedy mamy wolne czyta książki o eliksirach.Gdy już wszyscy byli ubrani zeszliśmy na śniadanie.Wszyscy oprócz Snape'a jedli płatki z mlekiem,za to on wziął owsiankę.Po śniadaniu poszliśmy spakować torby i poszliśmy na plażę.Gdy już się rozłożyliśmy razem z dziewczynami zaczęłyśmy się opalać.Trzeba podkreślić,że Snape poszedł z nami.Siedział pod parasolem i czytał książkę.Tą samą co rano.W pewnym momencie poczułam,że ktoś mnie podnosi.
-Uważaj Marg bo dostaniesz udaru.-zaśmiał się Michael.Michael był wysportowanym,barczystym chłopakiem.Miał duże złote oczy,które patrzyły na każdego ufnie.Wyglądał na takiego co jest czystym odludkiem,ale już pierwszego dnia szkoły zaprzyjaźniliśmy się.Podniósł mnie i trzymając mnie na rękach biegł w stronę wody,a następnie brutalnie mnie do niej wrzucił.Wybuchły okrzyki aplauzu i wszyscy dookoła zaczęli się śmiać.Wstałam i rzuciłam się na Michaela,tarzaliśmy się po piasku przy tym głośno się śmiejąc.Kiedy wstałam zaczęłam się otrzepywać z piasku.Spojrzałam gniewnie na Michaela,ale i tak po chwili zaczęliśmy się śmiać.
        Usiadłam na ręczniku obok Snape'a.Spojrzał na mnie z irytacją i wrócił do lektury.
-Czemu nie bawi się pan z nami?-zapytałam go.Nie podnosząc wzroku odpowiedział.
-Nie jestem już nastolatkiem i nie mam zamiaru bawić sie w tą dziecinadę.-warknął.Podeszłam do Scorpiusa.
-Znasz go najdłużej...czemu taki jest?-zapytałam.
-Podobno kochał jakąś uczennicę,ale nie zdążył jej powiedzieć co czuje bo ona wyszła za mąż.Mówi się,że była Gryfonką...
-Za kogo wyszła?
-Za Gryfona,którego on nienawidził.
-To smutne.Ale nadal nie rozumiem dlaczego taki jest...
-Wiesz on wie  że miałby u niej szansę gdyby z tym tak nie zwlekał.


To będzie na tyle pomęczyłam się strasznie nad tym rozdziałem.Myślę,że się spodobało.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz