Muzyka

piątek, 10 maja 2013

Córa domu węża : Rozdział Trzeci - Gorzej już być nie może part 2

           Usiadłam na ławce i zaczęłam nakładać sobie jedzenie.Nałożyłam sobie jajecznicę i zaczęłam spokojnie ją zjadać.Myślałam nad tym,że moja rodzina możliwe że polubiła Slytherin.Byłabym w siódmym niebie.Spojrzałam na stół nauczycielski Snape'a nie było czyli to znaczy,że...
-Panno Wesley chyba nie chce pani się spóźnić na szlaban.-to był Snape,a ja przerażona jego głosem podskoczyłam przy czym mój widelec wylądował za nim,a wszystko co było na owym widelcu na nim.
-O mój boże ja pana strasznie przepraszam,wystraszył mnie pan i...-urwałam ponieważ dopiero teraz zauważyłam,że stoję i z wszystkich sił próbuję go oczyścić z mojej jajecznicy.
-Tak.?-Snape uniósł jedną brew w pytającym geście i uśmiechnął się wrednie.
-I przepraszam.
-Za mną do lochów.
-Ale...
-Już.-odszedł,a ja tak bardzo chciałam zjeść tą jajecznicę.Podążyłam za nim idąc jak na ścięcie.Szedł szybko co utrudniało mi chodzenie jak na ścięcie.
          Gdy weszliśmy do jego pracowni nie usiadł na swoim miejscu jak zawsze.Szedł dalej.
-Zostań tu.
-Dobrze.-wszedł za jakieś drzwi,te do jego prywatnych komnat jak mniemam.Usiadłam na krześle na przeciwko biurka.
-Zamknij oczy.-powiedział.Nie zauważyłam kiedy wszedł.
-Ale...
-Po prostu zamknij.
-Dobrze.-posłuchałam go i zamknęłam oczy.Po chwili się odezwał.
-Otwórz oczy.-zrobiłam tak jak kazał.A na biurku pojawił się prezent.-Tak to dla ciebie,ale nie myśl,że tak będzie za każdym razem.
-Tak jest.
-Otwórz go głupia dziewucho.-wykonałam polecenie i zaniemówiłam.Były to kolczyki i naszyjnik z godłem Slytherinu.Wyglądały staro,ale przy tym pięknie.
-Nie wiem co powiedzieć.
-To nic nie mów.
-Dziękuję.-powiedziałam.
-Nie dziękuj.Pomóc Ci założyć.?Czy wolisz mieć ta biżuterię co masz na sobie.?
-Proszę tamtej nie zdejmować,po prostu tą założyć.
-Dobrze.-po chwili zapinał mi naszyjnik.Nie chcący dotknął mojej skóry co spowodowało dreszcze na moich plecach.Założyłam kolczyki i zaczęliśmy pracę.
-Amortencja. Co powoduje.?
-Powoduje zakochanie się jakiejś osoby w innej.
-Zgadza się.Na terenie szkoły nie można go używać.
-Tak wiem,niech zgadnę mam go uwarzyć.?
-Tak.-Profesor podał mi składniki i zaczęłam warzyć.Nie wiem ile warzyłam,ale dość długo.
-A teraz przelej go do twojej nowej fiolki.
-Dobrze.-powiedziałam i zrobiłam to co mi kazał.
-Zakorkuj.-wykonałam kolejne polecenie.
-A teraz możesz iść.
-Naprawdę.?Mogę go wziąć.?
-Tak naprawdę i tak możesz.
-Dziękuję.Do widzenia.-wyszłam delikatnie zamykając drzwi.Miałam amortencję.W dodatku przez mnie wykonaną i to dobrze.Kiedy weszłam do salonu o mało nie dostałam zawału.
-Niespodzianka.!-krzyknęli wszyscy uczniowie z szóstego i siódmego roku.
-Impreza miała być po obiedzie.
-I jest.-odezwała się Marta.-Po prostu ty u naszego kochanego profesorka przesiedziałaś tak długo,że nie było was na obiedzie.
-Oh...
-Tak oh,ale powiedz skąd masz tak wspaniały naszyjnik i kolczyki z naszym godłem.-i zaczęłam im opowiadać,co chwila były okrzyki zdumienia.
        Potem jak skończyłam opowiadać,zaczęliśmy się bawić.ale w tedy do salonu wbiegł przerażony piątoroczny.
-Voldemort...-wszyscy na niego spojrzeli zdziwieni,bo przecież Voldzio zniknął z powierzchni ziemi jakiś czas temu.-Voldemort powrócił.!
-Kłamiesz.!To nie możliwe.Oszalałeś.-zaprzeczyłam jego słowom.
 -Nie kłamię.Siedziałem w wielkiej sali i w tedy wbiegł przerażony Snape i krzyknął na całą Voldemort powrócił.Drops powiedział,że to nie możliwe,a Snape na to,że jest wzywany.-powiedział chłopak na jednym tchu.
-O cholera.
-W końcu już raz udało mu się wrócić.Więc wrócił i drugi raz.Pewnie tak dla zabawy.Żeby nie zniszczyć jebanej reputacji.-powiedziała Marta.Ale jedna myśl chodziła mi po głowie.Gorzej już chyba być nie może...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz