Muzyka

sobota, 25 maja 2013

Córa Domu Węża -Rozdział Szósty : Samotność.

         Słone łzy leciały mi po policzkach.Jeśli wiecie co to znaczy stracić kogoś bliskiego waszemu sercu to wiecie jak się czułam.Był to ból.Ból,który nie zamieni się w radość kilka dni później.Od chwili gdy dowiedziałam się o śmierci rodziny wiedziałam już,że nigdy nie usłyszę śmiechu ich wszystkich,wigilię będę spędzała sama,a na każde urodziny nie dostanę tortu domowej roboty babci Molly.Kiedy zmarła mama,miałam w tedy tatę,a teraz kogo mam?Nauczycieli?Co oni mi dadzą? Przyjaciół? Praktycznie wcale.Zostałam sama.
        Pomyślałam o tym,że pewnie Mistrz Eliksirów się niecierpliwi.Ale kiedy próbowałam wyplątać się z jego objęcia on trzymał mnie dalej.
-Profesorze może mnie pan puścić.
-Pewna jesteś?-powiedział zatroskanym głosem,w tym wydaniu go jeszcze nie  słyszałam i na pewno to był wielki szok nie tylko dla mnie.
-Tak jestem.-puścił mnie.A ja wstałam.Obok mnie pojawiła się Marta.Scorpius podszedł i przytulił.Marta dołączyła się.-Chyba pójdę się położyć...
-Mar?-powiedziała Marta.
-Tak?
-Kto zajmie się organizacją pogrzebu?
-Nie wiem.
-Mogę ja.-powiedział Snape.
-Dobrze.A na kiedy?-zapytałam chciałam żeby to było jak najszybciej.
-Na sobotę?
-Może być.-kiedy powiedziałam to wyszłam z pokoju wspólnego.Udałam się do sypialni,gdzie rzuciłam się na łóżko.Zaczęłam płakać.Łzy spływały mi po policzkach i rozmazywały już i tak rozmazany makijaż.Nie obchodziło mnie to.Wstałam i nadal płacząc sięgnęłam do komody.Wyjęłam moją pidżamę.Rzuciłam jedno zaklęcie,a wszystkie moje ubrania,bielizna i każda moja pidżama stała się czarna.Poszłam w kierunku łazienki.Wykonałam te same czynności co rano.Kiedy już wykąpana i pachnąca wyszłam z łazienki usiadłam na łóżku.Czy życie musi dwać mi takiego kopa?Opadłam na poduszki.Po chwili weszła Marta,a za nią Snape i Scorpius.
-Jak się czujesz?-zapytała Marta.A jak mogłam się czuć?Niech choć raz pomyśli tą pustą łepetyną,chciałam jej wykrzyczeć mój ból,ale tego nie zrobiłam.
-Czuję się...dobrze.Znaczy można tak powiedzieć.-Marta usiadła na swoim łóżku,a Scoropius podszedł do łóżka Marty i usiadł na nim tak samo jak Marta chwycił ją za rękę i zaczął po cichu o czymś rozmwaiać z nią.
-Może chce pani o tym porozmawiać?-zapytał Snape już swoim starym głosem,głosem zimnym,obojętnym.
-Nie dziękuję.-powiedziałam i zasłoniłam zasłony.Po krótkim czasie zasnęłam.
      Gdy się obudziłam było już ciemno.Odsunęłam zasłonę i wyjęłam z komody czystą bieliznę i piękną czarną suknię.Poszłam do łazienki,gdzie za pomocą różdzki zmieniłam moje rude loki w czarne.Muszę przyznać,że do twarzy mi w czerni.Mocny czarny makijaż zdobił moją twarz.Ubrana w czarną suknię i w czarne szpilki wyszłam z dormitorium i ruszyłam w stronę pokoju wspólnego,wyszłam z pokoju wspólnego i ruszyłam na północną wiżę astronomiczną.Gdy już się na niej znalazłam.Podeszłam do krawędzi i spojrzałam w dół.Upadek byłby drzwiami do lepszego świata.Wysunęłam jedno nogę na do przodu i...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz