Rozdział Trzeci
,,Miłość od pierwszego...Utopienia.?"
Nie spałem tej nocy zbyt dobrze.Miałem sen.Tak okropny jak nigdy.Była zima,a ja i Su byliśmy nad jeziorem.Na początku dobrze się bawiliśmy chodząc po lodzie,ale gdy Su wyszła na środek jeziora,lód załamał się pod nią.Próbowałem po nią biec,ale gdy byłem już przy dziurze,ona zaczęła zamarzać,w pewnym momencie lód i pod mną się załamał,wpadłem do wody,a tam zobaczyłem ją.Była martwa.Kiedy już miałem zamiar do niej popłynąć obudziłem się.
Wstałem szybciej niż zawsze.W oczach miałem łzy,zauważyłem to przelotnie spoglądając w lustro.Było pięć po szóstej.Miałem do szkoły na dwunastą,ale i tak się śpieszyłem.Zjadłem w pośpiechu śniadanie i też w taki sposób wziąłem prysznic.Ubrany,spakowany i najedzony,wyszedłem z domu.Wiedząc,że wszyscy już śpią.Biegłem chodnikiem jakby mnie ktoś gonił,zauważyłem Susan.Szła z psem.Nie wiedziałem,że ma psa.Podbiegłem do niej,stała tyłem do mnie,zakryłem jej oczy rękoma.
-Tato nie wygłupiaj się.-powiedziała śmiejąc się.
-Nie wiedziałem,że jestem twoim ojcem.-powiedziałem to i uśmiechnąłem się sarkastycznie(zły nawyk).
-Daren.Musisz być tak nie miły.-odwróciła się,a mi zakręciło się w głowie.Wyglądała jeszcze piękniej niż ostatnio.Nie wiedziałem,że to możliwe.Wczoraj,krótkie czerwone włosy leżały jej na ramionach.Teraz jej włosy dotykały bioder,a różowe usta stały się czerwone.Wyglądała jakby była starsza o kilkanaście lat.
-Nie jestem nie miły.Ty tak uważasz.Chciałem sprawić ci przyjemność.Jak nie chcesz mnie widzieć to już sobie pójdę.-powiedziawszy to odwróciłem się i zacząłem iść powoli z powrotem do domu.
-Nie czekaj.-na moją twarz wpłynął triumfalny uśmiech.Odwróciłem się i pokazałem go jej w całej okazałości.
-Wiedziałem,że mi się nie oprzesz.
-Oszalałeś.?Ja ciebie po prostu lubię,a po za tym mnie zaskoczyłeś.
-To twój pies.?
-Tak.A tak w ogóle co cię sprowadza do mnie.?

-Sen.?O mnie.?-zarumieniła się.
-Tak,a raczej koszmar.Tonęłaś.Bałem się o ciebie.-kiedy to powiedziałem,ona wskoczyła w ramiona,całując me usta.Oddałem pocałunek z zapałem.Całowałem jej usta,gryzłem wargi.Czułem się jak w niebie.W pewnym momencie usłyszałem śmiech.
-No proszę nasza kujonka i nasz nowy przybyły w pocałunku.Jakie to urocze czyż nie Rose.?-odwróciłem się i zobaczyłem Markusa i Rose.
-Tak jakież to słodkie.Albo raczej obrzydliwe.-Su wzięła smycz i psa,pognała w stronę domu nic nie mówiąc.W tedy podeszła do mnie Rose.

-I co panno-wiem-to-wszystko.?Możesz kochać wielu ludzi,ale my i tak odbierzemy ci ich.-kolejny śmiech wydobył się z gardła Rose.Chwyciłem ją za gardło i pchnąłem na ziemie.Usiadłem na niej i zacząłem ją dusić.Byłem wściekły.Na nią,na Markusa,na samego siebie,że jej nie odrzuciłem.Poczułem na karku ucisk i puściłem Rose.Markus odrzucił mnie na bok.Zaczęliśmy się turlać po ziemi,bijąc się jednocześnie.Po chwili Su stała nad nami.
-Zachowowujecie się jak dzieci.Ile wy macie lat.?Trzy czy 17.?Jesteście beznadziejni.-to powiedziwaszy podeszłą do Rose,której pomogła wstać.-Nic ci nie jest.Mogę być pannom-wiem-to-wszystko,ale mnie to nie obchodzi.Pocałowałaś Darena myśląc,że wyrządzisz mi tym krzywdę,miałaś rację,ale wiedz,że tym samym zachowałaś się jak dziwka i zraniłaś swojego chłopaka.Zachwujesz się jakbyś była królową.Mylisz się.Korona spadła ci z głowy kiedy poszłaś z kilkoma facetami do łóżka.Zdradziłaś swojego chłopaka nie tylko z facetami.Mylisz sie myśląc,że jestem słaba.Może jest kujonem,ale nie jest dziwką tak jak ty.-byłem zszokowany nigdy bym ją o to nie posądził.
-Chodźmy Daren nie warci są naszego towarzystwa.-i tak poszliśmy razem do jej domu.
Kocham kączyć w takich momentach.Kolejna część,za kilka minut,a teraz pozwólcie mi odsapnąć.Dodaje jeszcze zdjęcia Su.
Kiedyś... ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz