Była najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.Jej 18 urodziny,a jej chłopak podarował jej naszyjnik z złotym sercem.Najpiękniejszy prezent na świecie jaki można dostać na urodziny od swojego chłopaka.Stała teraz z nim na plaży w L.A,cieszyła się jego towarzystwem,za kilka dni miał wyjechać.To miał być ich dzień,tylko ich.Żadnych wścibskich rodziców podglądających co robią,brak jej przyjaciółki.Tylko oni całujący się na plaży przy zachodzie słońca,ale zawsze wszystko musi się skończyć.Musiała wrócić do domu,by następnego dnia cieszyć się życiem,znowu być z nim,uśmiechać się do wszystkich i nie zdawać sobie sprawy z tego czego miała się dowiedzieć za kilka krótkich miesięcy.Kiedy wróciła do domu od razu położyła się spać.Zamknęła oczy,a przyśnił się jej on.Jej ukochany,którego kochała całym sercem.Pragnęła każdego dnia widzieć go,widzieć go w snach i na żywo.Po chwili piękny sen przerodził się w koszmar.Teraz nie stał sam,a z jej przyjaciółką.Całowali się namiętnie,byli nadzy,ocierali się swoimi ciałami o siebie.Pocałunki pogłębiały się.Obudziła się,a łzy popłynęły z jej oczu.To tylko sen powtarzała sobie,by nie popaść w paranoję.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz