Muzyka

czwartek, 31 października 2013

Płatek Róży - Prolog.

                 Nie sądziłam,że to tak się potoczy.Prawda...ja nigdy nie sądziłam.Nigdy nie patrzyłam na okładkę,zawsze na strony.Może to był mój błąd.Spojrzałam na jego duszę,nie przyglądając się temu,że nosi maski.Maski tak grube iż trudno przez nie przejść.Także mnie się to nie udało.Podobno próbowało wielu i tym samym ludziom się nie poszczęściło.Był jak twardy orzech.
                Nie do zgryzienia.Może zakochałam się w pozorach i może za te pozory wychodzę.Przecież był moim psychiatrą,a teraz jest narzeczonym.Przerażające jest to,że wie o mnie wszystko,a ja o nim nic.Był to mój błąd do cholery!Było błędem nie słuchanie innych,próbowanie żyć tak jak każdy.Próbowałam...być zwyczajna.Udało mi się to.Z jego pomocą oczywiście.Był przy tym jak płakałam,śmiałam się i bałam.Pomagał mi.Na początku nie wiedziałam co to jest.Czułam się chora,a za każdym razem jak na niego patrzyłam uśmiechałam się.Jego spojrzenie było jak płatek róży,który tak bardzo kochałam.Teraz mam za niego wyjść.Teraz kiedy okazuje się,że nie wiem o nim nic.To mnie przeraża.Może powinnam myśleć inaczej,ale byłam przy nim szczęśliwa i wiem,że będę.Wiem,że moje szaleństwo mu nie przeszkadza bo sam jest szalony.Ma tyle masek.Czy to iż jest dla mnie kochankiem,przyjacielem i powiernikiem to jedna z tych masek?Może tak na prawdę wychodzi za mnie przez moją urodę.Bardzo możliwe.Wie,że mogę powiedzieć nie.On to zaakceptuje ja to czuję,ale powiem tak i będę z nim do końca,nie ważne jak to długo będzie trwało i czy będzie bolesne...spróbuję...spróbuję zdjąć wszystkie maski.Będzie to wymagało czasu.
                  Ale nadal śnią mi się jego brązowe oczy.Nadal śnię o nim.Czy to możliwe?Czy nadal możliwe jest kochać tak bardzo kogoś kogo się nie zna?Odpowie mi głucha cisza.Jestem pozostawiona swoim myślą.Swoim przekonaniom.Wydaje mi się,że jest on częścią mojej duszy.Ale jestem dzięki temu wolna.On jest wolny.Jestem wolna razem z nim.Jesteśmy oboje szaleni.I to nas trzyma przy życiu.

Dark Moon Rozdział 7.

                       Uciekłam.Czułam się nieswojo.Padał deszcz,a przy tym wiał silny wiatr,który rozwiewał mi włosy.Nastała noc.Usłyszałam samochód.
                       Stanęłam za drzewem.To byli oni.Szukali mnie.Musiałam uciekać,znowu.Nie mogłam być wolna,nie mogłam się wolnością cieszyć.To by mnie zabiło.A może już byłam martwa?Do teraz nie wiem.Tak na prawdę nasza opowieść kończy się właśnie teraz.To ostatnie zdania tej opowieści.Dzisiaj nastąpi koniec.Jak już mówiłam nie mogłam nacieszyć się wolnością.Dane było mi uciekać w nieskończoność.Dopiero w następnym mieście mogłam usiąść i odpocząć.Zobaczyłam Artura.Usiadł i patrzył na mnie.Wiedziałam,że oni go do mnie wysłali.Wiedzieli o tym.Wiedzieli od samego początku.Pewnie im o tym powiedział.Nie miałam mu tego za złe.Wyrzuciłam go z moich myśli.Wstałam i wybiegłam z pubu w którym siedziałam.W ciągu mojego 16-letniego życia zauważyłam kilka rzeczy.Pierwsza to,że zazwyczaj jedynym rozwiązaniem jest śmierć,druga zaś iż jak straci się przyjaciół i rodzinę,nie licz na pomoc innych,a trzecia to taka,że świat jest samolubny.Tak też historia zmierza do końca.Weszłam do najwyższego budynku w mieście,w którym obecnie byłam.Kiedy byłam już na dachu.Stanęłam na krawędzi.Uśmiechnęłam się do siebie.To koniec.
                    Może to dziwne,ale dopiero w tedy kiedy skoczyłam i leciałam poczułam się naprawdę wolna,a potem nastał ból i wieczny spokój.



To zapewne najkrótszy rozdział z tej serii.Jak już pewnie wiecie to koniec.Postanowiłam rozpocząć dzisiaj coś na wielka skalę.Po raz kolejny zmienię muzykę,żeby pasowała jak najbardziej do tego co się dziś wieczorem zacznie,a jak na razie cześć.

niedziela, 27 października 2013

Dark Moon - Rozdział 6.

               Obudziłam się sama,a raczej przez kogoś.Przez tej osoby krzyk.Usiadłam na łóżku i usłyszałam krzyk pielęgniarki.
-Przynieście kaftan!Szybko!-podeszłam do drzwi i spojrzałam przez małe okienko.
             Po chwili jednak krzyki ustały i do mojego pokoju weszła pielęgniarka.
-To ten chłopak.-odpowiedziała na moje nieme pytanie.
-Co z nim?-byłam w szoku.To on?Co mu się stało?
-Jest chory.Tak jak ty.Jak wy wszyscy.To wszystko.-powiedziała.-Podniesiono Ci dawkę leków.-powiedziała i popatrzyła na mnie smutno.-Tym razem nie wyjdziesz stąd nie będziesz miała siły.Usiądź.-wykonałam polecenie.Przy moich drzwiach zatrzymał się Artur,patrzył jak przyjmuję ze spokojem leki.Na początku nie zauważyłam kaftanu,dopiero po krótkiej chwili.
-Jak się czujesz?-zapytała pielęgniarka po daniu mi leków.Nie miałam siły odpowiedzieć.-Nie sądziłam,że będziesz aż tak słaba.Połóż się.-nie dałam rady.Ona mi pomogła.Oczy same mi się zamykały,co raz gorzej mi się oddychało.Dusiłam się.Odpływałam.Zasypiałam w wieczny sen.Chyba to zauważyła bo po chwili czułam jak ktoś mnie niesie.W pewnym momencie przestałam czuć.Od dawna nie słyszałam,nie widziałam.Śmierć po raz drugi była blisko mnie.Jedyna rzecz,która mi mówiła,że żyję to fakt,że nadal myślę.Lecz i to sprawiało mi trudność.Kiedy już myślałam,że umarłam poczułam,że leżę na łóżku,zaczęłam słyszeć.
-Mamy ją.Powrócił puls.-powiedział jakiś mężczyzna.
-Mamy ją po raz kolejny.Nie chcę by to się powtórzyło.-powiedziała tym razem kobieta.-Dał jej pan za dużą dawkę leków.Jeśli dowiedziałaby się o tym pani dyrektor...zwolniłaby pana i mnie też,za pomoc.-powiedziała przerażonym głosem.
-Zamknij się Kate.Nic się nie dowie od nikogo!Czy to jasne?!-warknął.
-Tak.-opowiedziała smutno grupa ludzi.
-Zabierzcie ją stąd.-powiedział i poczułam,że zostaję przeniesiona na nosze.Obudziłam się,a raczej otworzyłam oczy kilka metrów dalej.Pielęgniarka spojrzała na mnie smutno.Usiadłam,miałam na to siłę.
-Stać.-powiedziałam,a druga pielęgniarka zatrzymała się.Stanęłam na nogi i sama zaszłam do mojego pokoju.Wszyscy patrzyli się na mnie.Nie wiedziałam jeszcze,że za chwile będę miała atak.Weszłam do pokoju i zamgliło mi wzrok.
-Łapcie ją!-usłyszałam krzyk.-Nie może uciec!-wkrótce zaczęłam czuć co robię i zaczęłam widzieć,zrozumiałam,ze nad tym panuję.Biegłam nie chciałam się zatrzymać.
-Ucieka!Ruszcie tyłki!Ogłoście alarm!-nie zatrzymywałam się pod żadnym pozorem.Musiałam uciec z tego piekła.Kiedy byłam już przy drzwiach,złapano mnie od tyłu.Próbowałam się wyrwać.Jakiś mężczyzna zaczął mi zakładać kaftan.Wyrwałam się.Biegłam w kaftanie.Nie umiałam otworzyć drzwi,więc zauważyłam jedno okno bez krat.Rozpędziłam się i wypadłam przez okno rozbijając je.Nie wiedziałam,że jestem na drugim piętrze.A może wiedziałam?Upadłam na żywopłot.Spróbowałam usiąść.Wszystko mnie bolało,zeskoczyłam z niego.Biegłam w stronę bramy.Nożyce podbiegłam do nich i spróbowałam sobie rozciąć przód.Udało mi się.Wyjęłam ręce i zdjęłam kaftan.
            Wspięłam się na bramę.Kiedy byłam po drugiej stronie uciekłam.Byłam wolna.Ale na jak długo ?

sobota, 26 października 2013

Kolejne nadprogramowe opowiadanie

Chwilę temu obejrzałam "Intruza" i postanowiłam napisać te opowiadanie.Zapraszam.


                                                                     Żałowała.

               Młoda brunetka o zielonych oczach przemierzała ulice Londynu.Szła samotnie,padał deszcz.Od kiedy uciekła z domu,nie umiała znaleźć nikogo kto by ją przenocował.
               Miała dopiero 16 lat,ale uciekała już od roku.Nie zostawiła rodzicom listu,nie rozumiała tego zwyczaju pisania rodzicom by jej nie szukali i tak to przecież zrobią.Znalazła daszek i schowała się pod nim.Usiadła na ziemi,a raczej na schodach pod klatka do jakiegoś bloku.Gdy już zasypiała odezwał się głos mężczyzny.
-Nie chciało się zostać w domu co?-zapytał mężczyzna,może miał 30,może 40 lat,był wysoki,czuć było od niego vódką i spokojnie mógłby ją przygwoździć do ściany.Powoli podniosła się.Patrzył na nią głupio się uśmiechając.Przeskoczyła przez poręcz i zaczęła biec przed siebie.Słyszała jego kroki.Nie musiała się oglądać by wiedzieć,że zaraz ją złapie.Wbiegła w uliczkę nie wiedząc,że to ślepy zaułek.Dobiegła do ściany i łzy spłynęły jej po policzkach.
-No pobawiliśmy się w kotka i myszkę,a teraz jeśli pozwolisz zabawimy się w coś innego.-przygwoździł ją do ściany.Zamknęła oczy,nie chciała widzieć jak ją obmacuje.Jednak czuła to.Poczuła jak przysunął do jej szyi swoje wargi.Gryzł ją,lizał i obmacywał.Zdarł z niej bluzkę.
-Błagam...błagam zostaw mnie...-wyszeptała,ale widziała,że usłyszał.
-Jeszcze trochę kochanie.Jeszcze trochę.-powiedział i zdarł z niej stanik.Nie otworzyła oczu,nawet w tedy kiedy zaczął ją pieprzyć.Po jakiejś godzinie zostawił ją.Siedziała naga.Płakała.Otworzyła oczy i chwyciła szkło.Przysunęła do nadgarstka i przecięła go.Poleciała pierwsza kropla krwi.Z każdą sekundą rozcięć przybywało.Odrzuciła szkło w bok i zaczęła wspominać wszystkie chwile z rodziną.Tak bardzo żałowała,że ich zostawiła.Żałowała.
                Traciła przytomność,a ostatnią jej myślą było wspomnienie tego jak razem z rodzicami i bratem byli na spacerze.Jej brat trzymał balonik,jej rodzice trzymali się za ręce,a ona śmiała się z mamą.Kilka godzin później znalazł ją ten sam mężczyzna co ją zgwałcił.Ironia losu czyż nie?

Ogłoszenia ponownie.

Cześć.Pewnie zauważyliście nowy nagłówek.Jest to wstępniak do zmian,które będą rozwijały się powoli.Tak też chcę podkreślić,że zmieni się muzyka,tło i cało wygląd bloga,ale zmiany będą stopniowe,więc nie oczekujcie,że wejdziecie i powiecie "Wow ale zmiany!" nie to będzie coś w stylu, "Kolejna zmiana na lepsze" dzisiaj,nagłówek i muzyka więc zapraszam do muzycznych zmian. :)

piątek, 25 października 2013

Ideał.

Witam Was w nadprogramowym opowiadaniu.Zapraszam ;)


      Każdy z nas szuka ideału.Ideał.Dla każdego jest inny.Miłość krzątała się po Ziemi w poszukiwaniu ideału.Przechodziła między ludźmi,biegła,a nawet goniła ich.Była zrozpaczona.Każdy miał inny ideał.Pewnego dnia znalazła małżeństwo.
      Obok kobiety stał ideał.Chwyciła go za rękę i szła równo z nimi.W pewnym momencie kobietę potrącił samochód.Ideał klęczał i trzymał ją w swoich ramionach.Przybyła śmierć wraz z swoim bratem kosiarzem.Śmierć odbierała życie,a kosiarz pomagał im przechodzić na drugą stronę.Miłość obserwowała jak kobieta umiera.Jak pogotowie próbuje ją ratować bezskuteczni.Obok śmierci powoli pojawiała się poświata kobiety.Gdy jej poświata była całkiem widoczna umarła.Podeszłą do męża i pocałowała go w czoło i odeszła z kosiarzem,a śmierć razem z nim.Miłość błąkała się za ideałem po świecie.Mężczyzna z tęsknoty do żony odebrał sobie życie.
      Tym razem miłość widziała jak po mężczyznę przychodzi śmierć,kosiarz i kobieta.Jego ukochana czuwała nad nim cały czas.Gdy cała czwórka odeszła,miłość szła dalej szukać ideału.


To na tyle od mnie w tym opowiadaniu do zobaczeniu w jakiejś innej notce.

piątek, 18 października 2013

Moja lektura,mój psiak i moje pasje :D

                       Witam Was ! Mamy piękną jesień.Jesień-dni kiedy leje,piździ i jednym słowem wszystko umiera ;/ Dla niektórych to piękne,dla mnie paskudne.Jak widzicie w tytule dzisiaj o moich pasja,mojej lekturze i o moim psiaku ;) Tak więc nie przedłużając...
                        Zaczynamy od lektury.Moją pierwszą lekturą jest "Mały Książę". Książka według mnie dla dzieci,ale bardzo mądra,więc za to punkt dla pisarza.Książka w skrócie opowiada o pilocie,który rozbił się na Saharze.Poznał tam Małego Księcia,który przybył z planety B-612.No i owy pilot opisuje tego Księcia,jego życie na planecie,jakie planety zwiedził i jak dotarł do Ziemi co się na niej wydarzyło itp.
                       Kolejna rzecz,a raczej osoba to mój psiak Nitro.Ma 7 tygodniu,urodził się 21 sierpnia i jest rasy Staffordshire Bull Terrier.Jest czarny w rude plamki i ma pikne,duże czarne ślepia :) Oto dwie jego fotki :D
 
Dobra a teraz moje pasje.Głownie to pisanie,następnie taniec śpiew,gra na gitarze,fotografia i oglądanie anime.NIe mam ulubionego anime,ale strasznie podobają mi się np. Shiki i Elfen Lied,a tu macie stronę na której możecie oglądać anime za free 
http://www.anime-shinden.info Do zobaczenia w następnym rozdziale.

Witaj Jesieni !

Cześć wszystkim to tak zaczynamy od przeprosin gdyż tydzień temu nic nie napisałam.Więc postanowiłam się wytłumaczyć.W piątek nie miałam ochoty pisać,a w sobotę miałam jechać po psa więc nie miałam możliwości.W noc z soboty na niedzielę nie spałam więc odsypiałam w dzień,a teraz od tego czasu minął tydzień i jestę szczęśliwa bo Nitro (tak nazywa się moja psinka) grzecznie śpi u mnie na łóżku w mogę się wyspać :) Na pewno dodam jego zdjęcie tak z dwa i będzie okey ;D Więc ja zabieram się za "Jakby Pamiętnik",a następnie za rozdziały i nadprogramowe opowiadanie do zobaczenia tam ;*

sobota, 5 października 2013

Ale byłam głupia.

          Chwilę temu skończyłam robić zmiany i te jak najbardziej mi odpowiadają.Kiedy skończyłam owe zmiany postanowiłam przejrzeć tego otóż bloga i kiedy trafiłam na "Jakby Pamiętnik" pierwsze co wypadło z mych ust było "Jaka ja jestem głupia!" wszystko to pisałam w Kwietniu przeraża mnie fakt iż to było dość niedawno.Szczerze mówiąc od Kwietnia strasznie się zmieniłam.Zmieniłam fryzurę i według mnie to tak jakby zmieniło wszystko.Kiedy w wakacje myślałam,że idę do gimnazjum byłam na prawdę szczęśliwa.
          Dlaczego?Otóż w klasie 1-3/4 bardzo,ale to bardzo zmyślałam.Teraz się za to wstydzę.Było to kilka lat temu.Liczyłam,że w gimnazjum będę mogła być wreszcie szczęśliwa ponieważ nikt nie będzie mi tego wypominał tak jak to robiły 3 osoby w 5 i 6 klasie.Idąc do gimnazjum starałam się dostać do klasy angielsko-języcznej co mi się nie udało niestety więc przerzuciłam się na klasę matematyczną.Nie dostałam się również i tam co sprawiło,że w domu była o to wielka afera dlatego,że non stop płakałam.Nie chciałam być w klasie ogólnej.Teraz jak tak się zastanowię nie widzę różnicy jaka mogłaby być gdybym była na jakimś profilu.Może miałabym więcej matematyki lub angielskiego.A więc mamy teraz.Teraz to znaczy Październik.Nie pisałam tego od Kwietnia i chyba to dobrze.Ponieważ możecie zobaczyć różnicę między tamtym stylem pisania,a tym.Piszę to dlatego,że mam wielką potrzebę vlogowania.Niestety nie mam kamery ani laptopu z którego kamery bym mogła skorzystać.Oczywiście mam aparat i spróbuję jutro coś nakręcić.Chcę podać również 3 linki dzisiaj.
        Pierwszy link to link do mojego tumblra,którego początek był koszmarny i oto on http://youcanlivewithoutasoul.tumblr.com/ .
Drugi link to link do mojego aska http://ask.fm/Farley2200 .
Trzeci i ostatni link to link do mojego twittera https://twitter.com/YouHurtNotLove .
         Mam również do Was wielką prośbę,a piszę to innym kolorem by przykuło to bardziej waszą uwagę.Widzicie jak przeglądam inne blogi to widzę,że większość bloggerów ma mnóstwo komentarzy.Ja niestety nie posiadam takim.Robi mi się w tedy strasznie przykro ponieważ kocham robić to co robię,a jakby były komentarze wiedziałabym,że komuś się to podoba,że jest to dobre i ludzie chcą więcej.Co mi po wyświetleniach jak i tak może to być osoba co wejdzie i wyjdzie?Tak więc byłabym szczęśliwa gdyby pod każdym rozdziałem i postem pojawiał się chociaż jeden komentarz dotyczący owej rzeczy.Jeśli będzie tak jak jest jeszcze przez jakiś czas usunę bloga i wątpię czy kiedykolwiek zacznę pisać z powrotem.I teraz chcę powiedzieć,że to szantaż nie jest.Po prostu chcę wiedzieć czy wy to lubicie i czy mam dla kogo pisać.

Dzisiaj może nie być rozdziału. :(

Kochani chciałabym Was przeprosić ponieważ dzisiaj może nie być rozdziału,ponieważ uznałam,że wygląd bloga mi nie odpowiada.Za chwilę zajmę się ponownie całkowitymi zmianami,a tak z innej beczki to może również nie być rozdziału dlatego,że brzuch boli mnie tak mocno,że ledwo się ruszam więc sposoby na pozbycie się tego jakże dokuczliwego bólu brzucha są mile widziane w komentarzach.Dziękuję za uwagę. ♥ ;*

piątek, 4 października 2013

Córa Domu Węża Rozdizał 12 - Tydzień Wolnego : Ostatnie dni part 3 i ostatni.

Jestem bardzo szczęśliwa,że potrafię powrócić do tego opowiadania.Zapraszam do czytania.


     

     Słowa Scorpiusa zachęciły mnie do myślenia.To smutnie,że kochał uczennicę i nie zdążył powiedzieć jej o swoim uczuciu.Siedziałam z Snapem na kocu,a reszta się bawiła.
-Jaka była?-zapytałam tak po prostu.Zamknął książkę i spojrzał na mnie zdziwiony.
-Kto?-zapytał.
-Scorpius powiedział,że jest pan tak cyniczny dlatego,że kochał pan uczennicę.Czy to prawda?
-Tak to prawda,ale zanim pokochałem ją,kochałem Lily Potter.Lily była piękna i mądra i jako jedyna nie oceniała mnie po wyglądzie.Potem była ona.Była...jak to powiedzieć...nie była tak piękna jak Lily ale była na swój sposób piękna,była mądrzejsza od Lily.Dumbledore zmusił nas to pracowania razem kiedy nadchodziła druga wojna o Hogwart.Zakochałem się w niej przez te kilkanaście miesięcy.Nie wiem czy ona czuła coś do mnie,ale tak czy inaczej wyszła za mąż i ślad po niej zaginął.-spojrzałam mu prosto w oczy i chwyciłam rękę na znak wsparcia,ale on tylko wyrwał swoja dłoń.-Tak to będzie na tyle.-powrócił do czytania.Czułam,że się przed mną otworzył.
      Było mi smutno.Ponieważ kochał dwie kobiety i obydwóm nie umiał powiedzieć co czuje.Wstałam i podeszłam do reszty.Rozmawialiśmy chwilę.I podeszliśmy do Snape'a,spojrzał na nas pytająco.
-Możemy już wracać?-zapytał Scorpius.
-Chcielibyśmy jeszcze wejść do kilku sklepów zanim spakujemy się i wyjedziemy.-powiedziałam.Zbliżał się koniec naszych wakacji.
-Niech będzie.-powiedział krótko,wstał i jednym ruchem różdżki spakował nas i ubrał.Ruszyliśmy do hotelu.Oczywiście poszliśmy po obiedzie poszliśmy do galerii.Wszyscy bez wyjątku oczywiście.Ja z dziewczynami kupiłyśmy tonę butów,sukienek,bluzek,spodni i wielu wielu innych rzeczy.A kto to taszczył?Chłopaki oczywiście.
-Ej dziewczyny może starczy jak na jeden dzień?-powiedział Michael.
-Dziewczyny?-zapytałam.
-No może...-powiedziała Marta.
-Anna?-zapytałam Annę.
-Eh...niby chłopi,a głupich ubrań nie mogą unieść.Na dziś wystarczy.-powiedziała i zaczęłyśmy się śmiać.Zdążyliśmy akurat na kolacje.Po kolacji rozmawialiśmy w pokoju.Snape zniknął gdzieś.Powoli zaczynałam się martwić.
-Ciekawe gdzie się podziewa...-powiedziałam i popatrzyłam za okno,gdzie było już ciemno.
-Dobrze wiesz,że mógł go wezwać Sam-Wiesz-Kto.-powiedziała Anna.-A właściwie czemu się tak martwisz?Chyba się nie zadurzyłaś prawda?
-Co nie!Ale chodźmy go poszukać...-nalegałam.
-Dobra,ale tylko przez chwilę.-zgodził się Artur.Obeszliśmy cały budynek.Wyszliśmy z niego i szukaliśmy go po okolicznych barach i sklepach.Nie wiedzieliśmy,że cały czas nas śledzi.
-Nigdzie go nie ma...-powiedział Scorpius.-Nawet ja zaczynam się martwić.-wróciliśmy do hotelu.Weszliśmy do pokoju gdzie leżał na łóżku i czytał tą samą książkę co rano.Byłam w szoku.Chwyciłam najbliższą poduszkę i rzuciłam nią w niego.Spojrzał na mnie wściekły.Odwzajemniłam jego wściekłe spojrzenie.
-GDZIE SIĘ PAN PODZIEWAŁ!SZUKALIŚMY PANA WSZĘDZIE,A PAN TAK PO PROSTU TU SIEDZIAŁ!-wzięłam najbliższą poduszkę i zaczęłam go nią okładać.
-Wesley!Nie pomyślałaś,że wezwał mnie sam Voldemort i musiałem wyjść!
-Nie brałam pod uwagę tej opcji ponieważ wiem,że powiedział by nam pan o tym!
-A właśnie,że bym nie powiedział!
-SPOKÓJ!-wrzasnął Scorpius.-Zachowujecie się jak stare małżeństwo.Mar ma racje powinien nam pan powiedzieć,ale pan profesorze też ma rację,a teraz łaskawie kładźmy się spać.Jutro aportujemy się do Hogwartu i dobrze by było być wypoczętym.-tak jak Scorpius powiedział tak się stało.
      Rankiem spakowaliśmy się i po śniadaniu aportowaliśmy na błonia Hogwartu.Owiał nas chłodny wiatr.Snape otworzył bramę,a my w mgnieniu oka byliśmy już w dormitorium.Rozpakowywałam się i w tedy znalazłam zdjęcie schowane na dnie szafy.