Muzyka

niedziela, 6 kwietnia 2014

Hej.

Hej wszystkim :) ostatnia notka/rozdział był miesiąc temu.Szczerze mówiąc moja wiedza na temat bloga zeszła na sam koniec mojej głowy i powoli zaczęła się zmazywać,a to dlatego iż siedzę na zupełnie innym koncie z google i nie używam tego zbyt często.Zastanawiam się nad zrobieniem nowego bloga,pod innym adresem i na innym koncie,ale to kiedy indziej.Nie jestem pewna czy rozdział dzisiaj będzie,postaram się coś zrobić.Nowego bloga lub notkę.Nie wiem zobaczy,a jak na razie miłego dnia i to tyle ode mnie :)

sobota, 1 marca 2014

Córa Domu Węża - Rozdział 16

          Kiedy człowiek jedzie pociągiem ogląda widoki.Moje widoki nie były zbyt miłe.Pola,burzowe chmury.Po 15 minutach jazdy pociąg zatrzymał się.Nie miałam ochoty wysiadać,ale musiałam.
          Wyszłam z pociągu.Rozejrzałam się po okolicy.Pola kukurydzy.Może z 10km od Londynu?Zauważyłam ławkę na stacji i ruszyłam w jej stronę.Usiadłam na ławce i spojrzałam w dal.Będzie padało,ale to normalne w Anglii.Podciągnęłam nogi do siebie i rozsiadłam się na ławce,odchyliłam głowę i zamknęłam oczy.Po chwili spałam.Obudziły mnie krople deszczu.Otworzyłam oczy i zauważyłam,że jest zupełnie ciemno.Wstałam i rozejrzałam się niespokojnie po okolicy.Padał deszcz,była mgła,a do tego było ciemno.Spojrzałam na zegarek na ręce wskazywał 12:00 w nocy.
-Okej.Poradzisz sobie.-zaczęłam iść w stronę,z której przyjechałam.Po godzinnej wędrówce byłam na początku Londynu.Uradowana spojrzałam na oświetlone ulice.Zaczęłam biec.Teraz tylko biec na koniec Londynu do domu dziecka.W pewnym momencie brakowało mi tchu.Zatrzymałam się i oparłam o ścianę kamienicy.Postanowiłam,że dojdę do domu.Po pół godzinnym spacerze przemoknięta,zziębnięta i najprawdopodobniej przeziębiona do doszłam do kamiennego budynku.W środku nocy wyglądał strasznie.Jak jakiś dom z horroru.Otworzyłam bramę i podeszłam do głównych drzwi.Pociągnęłam za klamkę i poczułam opór.Przeszłam na bok domu i chwyciłam po raz kolejny za klamkę.Ponownie zamknięte.Oparłam się o drzwi i pomyślałam o tym jak bardzo chciałabym żeby drzwi były otwarte.Wstałam i spróbowałam ponownie tym razem bez oporu.Zdziwiło mnie to,ale weszłam po cichu do kuchni.Zaświeciłam światło i zamknęłam za sobą drzwi na klucz.Podeszłam do lodówki.Zrozumiałam,że jestem strasznie głodna.Wyjęłam masło i szynkę,następnie podeszłam do szafki i wyjęłam z niej chleb.Po chwili byłam już najedzona.Zgasiłam światło i poszłam do mojego pokoju.Jako jedyna nie dzieliłam go z nikim.Podeszłam do szafy,wyjęłam pidżamę i wyszłam z pokoju zmierzając do łazienki.W łazience rozebrałam się i weszłam pod prysznic.Moje brązowe loki stały się przylegającymi do ciała kołtunami.Kiedy umyłam się wyszłam spod prysznica i owinęłam się ręcznikiem.Patrząc w lustro rozczesywałam włosy.Szare oczy,mały nosek,malinowe usta.Nadal zastanawiałam się dlaczego nikogo nie mam i dlaczego nikt mnie nie zaadoptował.
        Po rozczesaniu włosów i ubraniu się ruszyłam do swojego pokoju.Chwyciłam za pierwszą lepszą książkę i położyłam się na łóżku.W pewnym momencie pod koniec książki zaczęły mi się zamykać oczy.Odłożyłam ją więc i zgasiłam światło.Ułożyłam się wygodnie pod kołdrą i pozwoliłam sobie na sen.

Zmiany...

Jak pewnie zauważyliście zaszły małe zmiany w wyglądzie bloga.W chwili obecnej trwają prace remontowe jeśli chodzi o muzykę.Pod tym postem możecie umieszczać tytuły piosenek jakie chcielibyście żeby były.

Co raz dłuższe przerwy...

Hej wszystkim.Mamy sobotę,a ostatni rozdział jakiekolwiek opowiadania był 8-ego lutego.Postanowiłam zawiesić kilka opowiadań by ich nie kończyć.Obecnie pisane są opowiadania takie jak : ,,Płatek Róży" , ,,Drogi Nieznajomy" i ,,Córa Domu Węża". Postanowiłam iż zwieszę ,,Płatek Róży" i ,,Drogi Nieznajomy",a kiedy skończę ,,Córę Domu Węża" zobaczę,które z nich będę kontynuować bo pisanie trzech na raz nie jest dobrym pomysłem ponieważ nie mam ochoty potem tego pisać,a po za tym gubię się gdzie jestem.To tyle od mnie w tej notce.Cześć.

sobota, 8 lutego 2014

Córa Domu Węża - Rozdział 15.

        Obudziłam się w "moim" pokoju.Jak zwykle usiadłam na łóżku i przeciągnęłam się z cichym jęknięciem.Wstałam i ruszyłam w stronę szafy gdy w kącie pokoju zauważyłam ruch.Stanęłam jak wryta i przyglądałam się owej istocie.Mrok zasłaniał całą postać,ale jedyne co mogłam powiedzieć to to iż istota była większa od mnie.
         Przyglądałam się jej z pięć minut.
-Kim jesteś?-Zapytałam z przerażeniem w głosie.Postać poruszyła się w przód.Choć nadal nie widziałam twarzy to mogłam jednogłośnie określić kim jest dana osoba.
-Profesorze co pan tu robi?-Albus Dumbledore podszedł do mnie i uśmiechnął się.
-Tak sądziłem,że Cię tu znajdę.Widzi pani panno Wesley pani matka Hermiona też często tu przebywała.Najbardziej w ostatnim swoim roku szkolnym.A pani również ostatnim jak sądzę.-Powiedział i spojrzał na mnie smutno.
-Ostatni?Z tego co wiem to mój przedostatni rok.-Powiedziałam z drżeniem w głosie.Milczał.Nie odpowiadał mi.-Profesorze?
-Widzisz Margaret spotkało Cię wiele przykrych rzeczy.Razem z innymi osobami z kadry jak i wraz z ministrem magii uznaliśmy,że dobrze by było gdybyś o tym wszystkim zapomniała.-Powiedział powoli.Nie rozumiałam o co mu chodzi.Zapomnieć?Tego się nie da zapomnieć.
-Nie rozumiem profesorze.Co pan rozumie przez zapomnieć?-Zapytałam z przerażeniem w głosie.
-Przykro mi panno Wesley...Obliviate.-W kilka sekund zaczęłam mieć mętlik w głowie.Przed oczyma przebiegały mi wspomnienia,które traciłam.Których miałam nie odzyskać.W kilka sekund zapomniałam całe moje dotychczasowe życie.Wszystkie moje wspomnienia zostały pozamieniane na całkiem zwykłe mugolskie.Nie pamiętałam tego,że moja rodzina została zamordowana,pamiętałam sierociniec.


~.~


       Zbudził mnie śpiew ptaków.Otworzyłam powoli oczy.Tak samo zapamiętany pokój w sierocińcu,w którym mieszkam od niepamiętnych czasów.Mam 17 lat.Jeszcze rok i mogę stąd odejść.I odejdę.Pozostawię panią Cloke samą z tą bandą dzieciaków.Jestem najstarsza i wdziałam wiele.Dzieci przychodzą i odchodzą,a ja tu tkwię.Bez przyjaciół.Bez rodziny.Ciekawe czy kiedykolwiek mnie kochali.Wstałam i podeszłam do szafy.I jak zwykle wzięłam ubrania.Ubrałam się i wyszłam z sierocińca.Szłam w stronę dworca.Miałam w kieszeni trochę pieniędzy.Na dworcu kupiłam bilet i poszłam na stację.Wsiadłam do pociągu i jechałam nie wiadomo gdzie.Zawsze tak robiłam.Sprawiało mi to radość.

Ile to już minęlo ?

Witam Was po hmm...miesięcznej przerwie.Nie miałam zbyt czasu pisać ostatnio więc nie pisałam nic.Dzisiaj znalazłam czas na to i piszę.Na dzisiaj planuję trochę ruszyć nasze historie liczę na to,że mi się uda.Trzymajcie kciuki :)

niedziela, 5 stycznia 2014

Płatek Róży - Rozdział 3.

Zapraszam do czytania.



             Czasem nadchodzi rewolucja.Nadchodzą zmiany.Każdy się przecież zmienia czyż nie?W moim wypadku owa rewolucja nigdy nie nadejdzie,nigdy jej nie było.Nie mogłam i nie mogę zmienić potwora,który we mnie żyje.Ten potwór wychodzi w najmniej odpowiednich momentach.Tak jak teraz.
             Krzyczy w niebo głosy,drapię ścianę.Zdjął ze mnie kaftan stop rozerwał go na strzępy.Robi z moim ciałem co chce,a ja?Nie mogę tego zatrzymać.Powoli tracę wzrok,słuch,czucie w rękach.Padam na miękką,gąbczastą podłogę.Nic nie widzę,nic nie słyszę,nic nie czuję,a jednak wiem,że leżę na podłodze.Tak jest zawsze,po tym jak zwierze,które we mnie siedzi wychodzi budzę się na podłodze,zakrwawionej,podrapanej podłodze.W tedy zaczynam panikować.Panikuję za każdym razem kiedy nie mam na sobie kaftanu.Dlaczego?Boję się,że bez niego zrobię komuś krzywdę.Choć wiem,że to się nie stanie i tak się boję.Tak jak dzieci,które obejrzą horror bez wiedzy rodziców i wiedzą,że wszystko co w nim zobaczyli jest fikcją i tak się boją,że wyjdzie to w nocy.Wyjdzie z szafy bądź z pod łóżka.Choć wiedzą,że to nie nastąpi czują strach.Na tym to polega.Na wiedzy iż to się nie stanie,a i tak się boisz.Dziwne uczucie,każdy go doznaje i każdy czegoś się boi.Jako dziecko bałam się pająków.Tak na prawdę nie boimy się ich bo wiemy,że nic nam nie zrobią.Brzydzą nas.Brzydzą nas ich długie nóżki,malutkie ciała i mnóstwo oczu.Brzydzi nas to co w nich widzimy.Wiele razy brzydzimy się siebie.Brzydzimy się tego co zrobiliśmy,a jednak nie zabijamy się tak jak zabijamy pająki.Pająka z łatwością da się zgnieść i pozostawić martwego.A człowieka?Czym go zgnieciesz?Palcami zapewne nie,ale wystarczy samochód.Wystarczy tak nie wiele by umrzeć.Stracić to co dostaliśmy od Boga w prezencie.
            Wraca mi wzrok,słuch i czucie.Powoli siadam i przesuwam się w kąt pomieszczenia.Jest ciemno i cicho.Ile leżałam?Czy już o mnie zapomnieliście?Nadal tu jestem i nadal cichutko szaleję tylko tym razem próbuję to zatrzymać.


To jakie ostatnio zaczęłam czytać książki w których jest pełno opisów i refleksji sprawiło,że napisałam to.Do następnej notki,która powinna pojawić się za kilka minut :) 

sobota, 4 stycznia 2014

Córa Domu Węża - Rozdział 14.

Kilka miesięcy później.



             Minęły dwa miesiące.Mamy grudzień.Uczniowie rzucają się śnieżkami,zjeżdżają na sankach i bawią się na dworze.A ja?Przesiaduję w "moim" pokoju.Od czasu powrotu do szkoły nie rozmawiam zbyt wiele.Możliwe,że stałam się obojętna na wiele spraw.Przestałam chodzić na posiłki.Kiedy jestem głodna myślę o tym,a jedzenie pojawia się tutaj,ale nie raz bywało iż ignorowałam głód.Moi przyjaciele...wróć nie mam już przyjaciół.Przez te dwa miesiące nie rozmawiałam z nimi.Co się stało?Przecież byliśmy ze sobą tak blisko.A teraz?Na lekcjach siadam sama na końcu sali.Możliwe,że martwią się o mnie.Nie obchodzi mnie to.
           Na początku rozmawialiśmy na przerwach i posiłkach.Potem rozmawiałam tylko z Martą w sypialni,a następnie przestałam z nimi rozmawiać.Zaczęłam ich ignorować,więcej czasu spędzać w "moim" pokoju,więcej się uczyć,więcej czytać,więcej myśleć,mniej czuć.Nadeszła rewolucja.Wciągu tych dwóch miesięcy Voldemort zabił setki,a może tysiące przestało mnie to obchodzić.Stałam się obojętna na ból,czyjąś śmierć.Możliwe,że zmienił mnie ten pokój,zabił wszystko co we mnie było.Zabił uczucia,potrzebę towarzystwa.Zostawił za to potrzebę samotności,miłość do książek,wspomnienia i nałogowe myślenie za dużo.Wniósł miłość do nauki,cele w życiu.Spojrzałam na zdjęcia na kominku.Przyniosłam je tutaj.Wyczarowałam łóżko i własną łazienkę.Łóżko było z czarnego drewna z bladożółtą,jedwabną pościelą.Można powiedzieć,że mam sypialnię połączoną z salonem,za to łazienka jest ogromna.Duża narożna wanna,w której zapewne zmieściłyby się cztery osoby i jeszcze każda z tych osób miałaby miejsce dla siebie,prysznic,w którym zmieściłabym się ja z Martą,duża umywalka z ogromnym lustrem,toaleta i szafki,a wszystko to wykonane jest z karmelowego drewna,ściany są koloru brzoskwiniowego,a podłoga koloru gorzkiej czekolady.Odłożyłam książkę,którą obecnie czytałam i poszłam do łazienki.Wyczarowałam farbę do włosów o kolorze cynamonu i zaczęłam farbować włosy.Moje włosy wyglądały lepiej w tym kolorze.Postanowiłam je ściąć.Wyczarowałam nożyczki,które same zaczęły mi ścinać włosy na takie jakie chciałam.Włosy,które miałam do pasa obecnie były do ramion.Wyszłam z łazienki i spojrzałam na zegarek.Pierwsza w nocy.Podeszłam do kominka i pogrzebałam trochę w nim pogrzebaczem.Wróciłam do łazienki i zaczęłam nalewać wody do "mojej" wielkiej wanny.Dolałam trochę płynu magicznego do kąpieli o zapachu czekolady.Wyczarowałam butelkę wina i kieliszek do niego.Rozebrałam się i spojrzałam w lustro.Od tych dwóch miesięcy nie zauważyłam,że strasznie schudłam.Nie zauważyłam,że wszystko co nosiłam oprócz butów wisiało na mnie jak na wieszaku.Przeleciałam krytycznym spojrzeniem całe moje ciało.Weszłam do wanny i zaczęłam się kąpać.Położyłam się w niej i zanurzyłam głowę pd wodę.Otworzyłam oczy i leżałam tak puki nie skończyło mi się powietrze.Umyłam włosy,ciało i wyszłam z wanny.Wytarłam się dokładnie ręcznikiem i nałożyłam balsam na ciało.
          Po tym jak rozczesałam moje mokre włosy,a następnie je wysuszyłam owinęłam się ręcznikiem i wzięłam uprzednio wyczarowaną butelkę wina i kieliszek do wina.Usiadłam na łóżku i nalałam sobie trochę wina.Po chwili uznałam jednak,że jak piję sama zapomnę o kieliszku.Odłożyłam więc go na etażerkę i zaczęłam pić z gwinta.Ponownie weszłam do łazienki po to by się przebrać w pidżamę.Wróciłam do salono-sypialni i usiadłam na łóżku ponownie.Kiedy opróżniłam całą butelkę wina położyłam się spać.Po raz kolejny śniłam o czasach kiedy wszystko było dobrze.


Napisałam!Udało mi się.Jest dużo opisów ponieważ ostatnio zaczęłam czytać książki gdzie jest ich właśnie mnóstwo i bardzo to pomagało mi się wczuć.To na dzisiaj koniec,ale jutro postaram się również coś naskrobać.
 

Przepraszam ?

Hej.Jakby nie patrząc mamy rok 2014 i wiecie jakoś tego nie czuję.Nic się nie zmieniło no nie?Na blogu wieje pustką i to tylko i wyłącznie z mojej winy.Mam dużo nauki w szkole i trzeba się uczyć.Wiem obiecywałam wiele razy,że to koniec,że teraz jedziemy pełną parą,ale już nie mogę tego obiecać.Tak więc przepraszam za zawieszenie opowiadań i dzisiaj jedziemy,spróbujemy coś na skrobać i będzie dobrze...oby.